Emil K.

Brak zdjęcia
Mężczyzna
Rok urodzenia: 1991

Napisane opinie

Niby tylko Hugo Boss, ale bardzo atrakcyjny, wyróżniający się, pozytywny zapach.
Przede wszystkim bardzo męski, drzewny, bardzo lekko gryzący cytrusem, zadziorny, a jednocześnie stonowany i nie drażniący, klasyczny, przyjemny. No i ma dobrą projekcję.

Tani, a dobry. Zdecydowanie z kategorii ciepłych, otulających, na pory jesienno-zimowe. Zapach słodki, korzenny, drzewny, nie atakuje otoczenia, ale projekcję ma dobrą. Praktycznie nie ma przechodzenia nut, perfumy pachną cały czas tak samo.
Jak za tę cenę - rewelacja. Można pachnieć przez solidne kilka godzin. Co prawda, z pewnością jest masa bardzo podobnych kompozycji. Zapach nie jest oryginalny, ale przyjemny dla nosa i poprawia humor w zimne wieczory.

Jeden z najlepszych zapachów od Kleina. Przede wszystkim jest niezwykle oryginalny. Przy powąchaniu atomizera potrafi wycisnąć łzy z oczy, tak nasycony jest to zapach, wręcz złośliwy w tych ostrych cytrusach i ogórku. Ale to tylko pierwsze wrażenie... Wpierw oszałamiająca, świdrująca woń owocowa, potem stopniowo uspokaja się i dochodzą nowe nutki - delikatnie słodkie i przyprawowe. Końcówka jest stonowana, korzenna, zapach stopniowo się wycisza niczym całonocna impreza kończąca się nad ranem. Nazwa "Shock" idealnie pasuje. Bo to jest szok. Szokująco dobry zapach, świetnie się w nim czuję, choć obawiałem się jego nachalności. Jest trwały i zdecydowanie wyczuwalny dla otoczenia, a nutą bazy naprawdę pięknie otula na sam koniec. Oczywiście nie dla tych, którzy lubią wyłącznie typowo świeże, ozonowe zapachy. To zupełnie nie w ten deseń.
A ostatecznym plusem jest wielka butla. :D No nic, tylko kupować.

Zapach świdrujący w nosie, bardzo ostry, mocno cynamonowy, jakby jakiś koncentrat. Zupełnie do mnie nie pasuje, ale przy aplikacji na odpowiednią skórę z pewnością jest niezwykle ciepły, słodki, korzenny, otulający i trudno przejść obok niego obojętnie. Zdecydowanie ma swój charakter.

Zapach niezwykle delikatny. Zdaje się być "obok", zupełnie nie skupia na sobie uwagi otoczenia ani nawet samego noszącego go... Przypomina mi zapach komputera, drukarki. Bliskoskórny, nie ma ogona i trzeba dużo aplikować. Nawet na papierku utrzymuje się krótko w porównaniu z innymi zapachami. A sam zapaszek całkiem ładny. Odprężający, niezobowiązujący.

Absolutna tandeta. Wącham i pierwsze skojarzenie - nie no, fajny, taki świeży, o, bardzo świeży. Za chwilę uzmysłowiłem sobie co to jest - to zapach świeżo wypranego prania. Zapach proszku do prania, płynu do płukania tkanin. ODŚWIEŻACZ POWIETRZA, jednym słowem. Choinka wunderbaum. Nie dziwię się jego popularności bo zapach jest dla wszystkich i nikogo - absolutnie pozbawiony jakiejkolwiek osobowości i charakteru, podoba się każdemu, kto lubi być czysty. A pierwsze wrażenie było pozytywne bo jest w nim coś podobnego do CK One (którego bardzo lubię) - czyli mydlana nuta. Natomiast jednocześnie jest też tym wszystkim co w CK One może być nudne - wzięto z niego wszystkie mydlane, zwiędło-kwiatowe nuty, kastrując kompozycję i dając jej nową nazwę. Dla mnie porażka.

Zapach po pierwszym wrażeniu zdaje się być dziwny, mnogość składników, potem wyraźnie czuć akcenty drzewne, trawiaste - generalnie elegancja. Dość delikatny w tym wszystkim, nie przytłacza, a kompozycja zdaje się być naprawdę przemyślana.
Fikuśny atomizer, dla mnie niewygodny w użyciu, ale co kto lubi. Jedna wada: gdy zostaje sama nutą bazy, zapach po długim czasie zaczął ewidentnie przypominać mi woń kurzu. Po prostu kurz. Jakaś zwiędła roślina. Także finisz, jak dla mnie, nieudany.

Jeden z wielu niewypałów odnowionej linii CK One, z których każdy kolejny ma mniej wspólnego z pierwowzorem... W sumie to chyba nic. Zapach absolutnie nie powala. Z początku czuć świeże, potem jakby słodkie różane - ale to tylko moje odczucie. Brakuje tej kompozycji charakteru, wydaje się być niedopracowana. W jakimś sensie ładny, ale masa jest ładniejszych.

Zapach z gatunku casualowych, do codziennego użytku. Nie jest to typowy świeżak. Ta charakterystyczna joopowa, dusząca nutka każe sądzić, że zapach nie jest zbyt odpowiedni na letnie dni. Trochę bałem się tego akcentu zmrożonej wódki, w końcu nikt nie chce pachnieć jak menel, ale nic bardziej mylnego - prawdopodobnie gdybym nie wiedział, że ten składnik tam jest, miałbym problemy z jego dokładnym nazwaniem. Bardzo mi się podoba. Nie jest ulotny i ozonowy, a wyrazisty i z ogonem. Bardzo trwały, po jednym psiku czuć go w każdym pomieszczeniu przez jakie się przejdzie. Nie jest co prawda aż tak charakterystyczny i zwalający z nóg, ale "zielenina" i ciekawą kompozycja sprawia, że nie powinien się szybko znudzić.
Duża butelka - dodatkowy plus. Cenowo bardzo korzystnie.

Bardzo typowy, ale jakże urokliwy świeżak. Ma w sobie to coś, że mimo banalności podoba się, jest w nim lekki pazur.
Kompozycja zdecydowanie udana, mało zobowiązująca, ale taki jej urok.
Na papierku utrzymuje się bardzo długo, na skórze - nie wiem, ale podejrzewam, że tak jak większość tego typu produktów.
Ogromnym plusem jest też wielka butla :D Moja ulubiona pojemność flakonu. Korzystna cena.

Wady? Bardzo popularny, sporo osób nim pachnie. Ale jeśli ktoś nie obraca się środowisku znawców, to nie powinno to przeszkadzać.

Zapach bardzo charakterystyczny w pozytywnym sensie. Pierwszy niuch - wyraźnie czuć wiśnie, co jest w męskich zapachach niezwykle rzadkie. Bardzo ładnie pachną te wisienki, przy tym nie są oczywiste, ani kwaśne, ani orzeźwiające, ani zbyt słodkie. Zapach przypomina ciepły, zimowy koc w czerwoną kratę. Kojarzy się z siedzeniem przed kominkiem, z przystrojoną choinką, z elegancją i szykiem, może piernikami. Otula swoją esencją. Zdecydowanie poprawiacz humoru na zimę.
Przyprawowy, korzenny, eteryczny, smaczny zapach. Chciałoby się go zjeść :)
Po kilku pojedynczych aplikacjach zdaje mi się, że jest bardzo bliskoskórny, ale być może to tylko moje subiektywne odczucie.

Mam i używam latem. Fajny świeżak na lato, bardzo cytrusowy, ale z charakterem. Nie da się go pomylić z damskim, jest wyraźnie męski. Trwałość to kwestią indywidualna, ale dla mnie okej. Sympatyczny, na lato w sam raz. Aczkolwiek specjalnie rozpoznawalny nie jest.

Klasyk idący w wodę kolońską. Świeży, dość trwały, męski, dobrze odświeża w letnie dni. Zapach ładny, ale raczej niezobowiązujący. Nie robi aż takiego wrażenia jak kiedyś, bo jednak wyprodukowano już sporo podobnych do niego perfum.

Fenomenalny zapach, bardzo charakterystyczny, zebrałem sporą ilość pochwał, mając go na sobie :) Bardzo podoba się kobietom, ale nie tylko. Ma w sobie coś, co powoduje, że jest bardzo nęcący, zachęcający, wręcz seksualny, zwłaszcza gdy wywietrzeją pierwsze nuty i zostaje baza.
Świeży, ale nie idzie w nuty morskie, a kwiatowe i piżmowe. Nie jest banalny, pięknie rozwija się na skórze, choć otwarcie jest dość mydlane i cytrusowe.
Zostawia po sobie ogon, na skórze nie jest tytanem trwałości, ale na ubraniu pachnie kilka dni.
Wielka butla, także sporo przyjemności ;)
Zakupiony w Dolce.pl, bardzo staranne opakowanie i przyjemny gratis.

Zapach niby że średniej półki, ale niezwykle oryginalny i ma w sobie "to coś".
Korzenny, magnetyczny, nie do pomylenia z żadnym innym. Bardzo przyciąga uwagę, rzeczywiście jest nasycony seksualnością.

Zapaszek ładny, ale niezobowiązujący. Typowy świeżak, ale ma tę wadę, że trzyma się bardzo blisko skóry, co powoduje, że dla otoczenia bardzo szybko przestaje być wyczuwalny. Wyraźnie czuć cytrusy i chemię.

Zapach... świeży. I chyba tylko tyle można o nim powiedzieć. Jest bardzo typowy, oklepany, są setki podobnych i naprawdę niczym się wśród nich nie wyróżnia. Bardzo wodny, lekko morski. Co niestety zwykle idzie w parze - jest też bardzo ulotny, praktycznie nie ma ogona. Oczywiście ładny, ale niezobowiązujący. Do codziennego użytku, gdy jest się zmęczonym poważniejszymi zapachami.

Mój pierwszy perfumeryjny zakup. Zapach specyficzny, nie kojarzę żadnego innego, który pachniałby podobnie. Zdecydowanie nie należy do świeżych i letnich, kolor butelki jest mylący. Gdybym miał go określić, powiedziałbym, że jest jesienno-zimowy lub wieczorowy, do garnituru. Ma w sobie typową dla Joopa duszącą nutkę, jakiś czas po aplikacji czuć też dość wyraźnie migdały, co mi osobiście średnio się podoba. Trudny do sklasyfikowania - nie jest słodki, nie drzewny, jak już to najbliżej mu do piżma. Jak wszystkie zapachy tej marki ma spory ogon i dość długo utrzymuje się na skórze. Spryskane nim ubranie lekko pachnie nawet po wypraniu, co było zaskoczeniem. Kojarzy mi się z czymś magicznym, z gwieździstą nocą.