Christian Dior Fahrenheit
Fahrenheit
Perfumy męskie Christian Dior | |
Kategoria | Męskie wody toaletowe |
Marka | Christian Dior |
Linia | Fahrenheit |
Premiera | 1988 |
Pojemność | 200 ml |
Nuty zapachowe
Nuty głowy: głóg włoski, kapryfolium.
Nuty serca: drewno sandałowe.
Baza: cedr, paczula.
Zapach Christian Dior Fahrenheit jest połączeniem skrajności: ciepła i orzeźwienia. Sekret jego świeżości tkwi w leśnych i drzewnych aromatach, natomiast mieszanka głogu i kapryfolium dodaje mu zmysłowości, czyniąc ten zapach bardzo męskim. Polecamy na dzień.
EAN/UPC: 3348900147324
Kod producenta: F006628009
Termin wysyłki liczony jest od chwili potwierdzenia zamówienia w przypadku zamówień pobraniowych. W przypadku zamówień opłacanych przelewem lub kartą, termin realizacji liczony jest od zaksięgowania wpłaty. W wyjątkowych sytuacjach czas realizacji może ulec wydłużeniu.
Zdjęcia produktów prosimy traktować jako poglądowe. Mogą występować rozbieżności, np. ze względu na różnice pojemności czy modyfikacje produktu przez producenta.
Wybory użytkowników
Twoja opinia
- Baw się i pisz, co myślisz!
Opinie pomagają konsumentom, ułatwiając wybór dobrego produktu. Ważne są też opinie krytyczne, bo dzięki którym unikniemy kupna bubla.
Opinie o Christian Dior Fahrenheit
Zapach-legenda. Poprzednik słusznie zauważył, że niestety niegdysiejsze wersje miały lepsze parametry - co nie oznacza, że zapach teraz szybko znika ze skóry.
To jeden z moich ulubionych zapachów. Zdecydowanie warty chociażby spróbowania. Określiłbym go jako fiołkowo-skórzano-aromatyczny. Najbardziej intryguje delikatna nutka benzyny, co czyni Fahrenheita bardzo seksownym i męskim.
Kiedyś ten zapach był o wiele trwalszy, co się z nim stało?
Zapach świetny, niestety trwałość ostatnich wypustów dosyć słaba. Ja pracuję 8 godzin, a Fahrenheit robi sobie wolne po sześciu godzinach. No ale... kto bogatemu zabroni ;-)
Klasyka na męskiej półce. Świetna pozycja dla 30+ latka lub świadomego użytkownika perfum. Zapach bezsprzecznie męski, bardzo dobry wybór do garnituru lub skórzanej kurtki.
Najbardziej podoba mi się nutka benzyny, według mnie na niej opiera się DNA Fahrenheita.
Niestety trwałość i projekcja na przestrzeni prawie 30 lat od premiery pogarszały się, ale wciąż nie jest najgorzej i na 6-8h trwałości z umiarkowaną projekcją możemy liczyć.
Według mnie Fahrenheit to jeden z kamieni milowych w perfumiarstwie i pozycja obowiązkowa do poznania.
Używam od lat. Ale ten w nowym opakowaniu, czarny, zbyt krótko się utrzymuje. Niestety. Po 6-7 godzinach ulatuje całkowicie. Szkoda, że go zepsuli.
Ostatnio testowałem mój ukochany zapach w sklepie stacjonarnym. Chciałem sprawdzić czy to może z moją wodą jest coś nie tak jeśli chodzi o trwałość. Niestety przy próbie na nadgarstku jest to samo, czyli 6-7 godzin i około 1,5 dobrej projekcji, a potem klapa. :-( Sam zapach bardzo dobry i niczym nie różni się od tego, w którym się zakochałem, aczkolwiek moja buteleczka była z 2013 roku, a w sklepie stacjonarnym z 2015 roku. Polecałbym szukać starszej wersji - opakowania są inne, nowa ma czarne brzegi, stara nie miała, można też dzięki Dolce.pl sprawdzić datę produkcji, co jest najlepszym sposobem.
Świetny zapach, kobiety się za nim oglądają.
Nie wiem gdzie tkwi fenomen tego zapachu. Drugie podejście w perfumerii stacjonarnej i nic z tego. Po przyjściu do domu chciałem go jak najszybciej z siebie zmyć (test na nadgarstku). Tak jak pisali niektórzy poprzednicy - ten zapach można kochać lub nienawidzić.
99% osób interesujących się perfumami zna ten zapach. Jest tak charakterystyczny, że nie do pomylenia z żadnym innym. Dla mnie bomba!
"Za tym zapachem na koniec świata". To wypowiedź przechodzącej obok znanej mi osoby (myślałem, że za mną).
Aquan di Gio, to po prostu zapach i nic poza tym, nie wzbudza we mnie żadnych emocji, ot zwykłe psikadełko. Dior to całkiem inna bajka.
Jeśli mówisz o oryginale, to ja chętnie bym od ciebie przyjął w prezencie to cudeńko, bo kosztuje 200zł. Wyrzucanie na śmietnik 200zł jest nieroztropne. A jeśli mówisz, co jest bardziej możliwe, o firehicie za 20zł, to się z tobą w pełni zgadzam.
Klasa sama w sobie;)
Także stałem się posiadaczem tego zapachu i po zaaplikowaniu 2 psiknięć czy 3, mojej koleżance się spodobał i nie marudziła, że jakiś duszący czy śmierdzący=] Kwestia gustu...
Polecam L'Homme YSL cudo.
Popieram, drażni przeokrutnie... Bleeeeee.
Mój narzeczony raz się tym spryskał i później w całym domu śmierdziało starymi skarpetami z nutą papierosów - od razu wyrzuciłam cały flakon na śmietnik. Nie wiem jak zdrowy przy zmysłach mężczyzna może tego używać i współczuję kobietom, które muszą to wąchać. Ten zapach jest po prostu drażniący i wywołuje we mnie złość.
Zapach elegancki, do garnituru na chłodniejsze dni najlepszy;) "Duża liczba podróbek sprawia, że wielu 'dziadków' nie najgustowniej ubranych, w wyciągniętych spodniach i starych bluzach z promocji z marketu pachnie czymś podobnym, co wywołuje złe skojarzenia z tym zapachem" - niestety muszę się pod tym stwierdzeniem podpisać obiema rękoma;)
Dzieło ludzkiego geniuszu, które - podobnie jak "Piknik pod Wiszącą Skałą" Petera Weira - fascynuje kolejne pokolenia. Zapach drzewno-kwiatowo-piżmowy, mimo, że szlachetniejący z każdym kwadransem, niezdradzający swego prawdziwego oblicza, chociaż w finale tej zaskakującej opowieści wyraziście pobrzmiewają paczula, wetyweria i akordy skórzane. Kompozycja szalenie przewrotna, niejednoznaczna, pozwalająca odkryć tyle, na ile starcza nam wyobraźni. Kompozycja odrealniająca rzeczywistość. Sądzę, że reklama tego zapachu doskonale oddaje intencje twórców. Świat woni wyzwala w nas poczucie nadrzeczywistości, co słusznie zauważył Suskind, a sztab Diora realizuje tę myśl w wymiarze absolutnym. Trylogia Fahrenheita jest genialnym dziełem sztuki. Wprawdzie bardzo kosztownym dziełem sztuki, ale otulanie się wielkim artyzmem wymaga poświeceń, finansowych zwłaszcza. ;) Pozdrawiam!
Dzieło ludzkiego geniuszu, które - podobnie jak "Piknik pod Wiszącą Skałą" Petera Weira - fascynuje kolejne pokolenia. Zapach drzewno-kwiatowo-piżmowy, mimo, że szlachetniejący z każdym kwadransem, niezdradzający swego prawdziwego oblicza, chociaż w finale tej zaskakującej opowieści wyraziście pobrzmiewają paczula, wetyweria i akordy skórzane. Kompozycja szalenie przewrotna, niejednoznaczna, pozwalająca odkryć tyle, na ile starcza nam wyobraźni. Kompozycja odrealniająca rzeczywistość. Sądzę, że reklama tego zapachu doskonale oddaje intencje twórców. Świat woni wyzwala w nas poczucie nadrzeczywistości, co słusznie zauważył Suskind, a sztab Diora realizuje tę myśl w wymiarze absolutnym. Cała trylogia Fahrenheita jest genialnym dziełem sztuki. Wprawdzie bardzo kosztownym dziełem sztuki, ale otulanie się wielkim artyzmem wymaga poświeceń, finansowych zwłaszcza. ;) Pozdrawiam!
Mnie się raczej nie podoba, mojej dziewczynie tak... I bądź tu mądry ;)
Zapach przecudny, mam 23 lata, a wymiękam jak czuje ten zapach. Znam zapachy CK Chanela, DG, Armaniego, ale Fahrenheit jest moim zapachem życia. Nawet jak miałem inne zapachy, to lubiłem w perfumerii się prysnąć tym przepięknym arcydziełem.
Zapach wytworny, moim zdaniem pasuje wyłącznie do garnituru. Ten zapach się albo kocha albo nienawidzi - ma duże grono swoich zwolenników, jak i równie liczne tych, których ten zapach odraża. Na pewno nie z tych, które podobają się każdemu. Duża liczba podróbek sprawia, że wielu 'dziadków' nie najgustowniej ubranych, w wyciągniętych spodniach i starych bluzach z promocji z marketu pachnie czymś podobnym, co wywołuje złe skojarzenia z tym zapachem.
Myślę, że nie ma co odradzać, to chyba największy klasyk męskich perfum.
Zapach jest fantastyczny gdy nuta serca wypuszcza drzewną woń.
Dla faceta +30
Po pierwsze ten zapach zupełnie się nie nadaje na "studenckie" imprezy. I zastanawia mnie Aniu w jakim towarzystwie się obracasz skoro miałaś okazje czuć ten zapach wymieszany z potem :|. Dążę do tego aby uświadomić co niektórych, że ten zapach trzeba umieć nosić na sobie, a nie wylać na siebie pól flakonu i pójść na boisko. Trochę więcej wyobraźni..
Najbardziej oklepany zapach, jaki znam, używał go jeszcze mój dziadek, mi się kojarzy z zapachem dla starszych panów... Poza tym mnóstwo jego podróbek na bazarach sprawia, że czuć go wszędzie. Jak zmiesza się z potem na imprezie to jest to po prostu odpychająca kompozycja - odradzam.
Zgadzam się z Tobą Zbychu. Ale i tak jest to przecudny zapach. Proszę pamiętać, że Aqua di Gio Armaniego, Boss Bottled czy Platinum Egoiste też są noszone przez miliony mężczyzn, a i tak są wielbione.
Dla mnie zbyt popularny, za dużo go czuć, od podstarzałych panów.
Zapach kupiłem sobie na święta po kilku próbach w perfumeriach. Co to dużo mówić zapach rewelacyjny, długotrwały i prawdziwie męski. Na moją dziewczynę działa jak afrodyzjak... Lepszej rekomendacji nie trzeba.
Do Jez: Yves Saint Laurent - Kouros.
Może ktoś wymieni mi jakieś ładne szyprowo-korzenne zapachy? Dzięki :)
Zapach po latach wraca do łask i wcale się nie dziwię, bo większość dzisiejszych nowości wśród męskich zapachów nie wiele się od siebie różni. Trwały i myślę ze na okres letni się najlepiej sprawdzają. Pozdrawiam.
Świetny zapach. Jednak pasuje według mnie tylko na zimę i wczesna wiosnę, a więc na teraz : ). Na lato lepiej kupić Kenzo power, Dior Homme czy Chanel Allure.
YEEEEAAAAHHHH, mam ten zapach od ponad 2 lat, JEST CUDOWNY, choć niektóre osoby powiedziały mi, że dla starszych gości, to ja jestem mu wierny. Po nim kupiłem kilka innych zapachów: CK Crave(mój nr 2, dobry na lato), Lacoste Essential(rześki i świeży), Joop! Nightflight(krótkotrwały, ale miły i ciężki jak Fahrenheit), Lacoste pour Homme(badziew) teraz rzucam się na CK One z uwagi na TAK SAMO DŁUGO UTRZYMUJĄCY SIĘ ZAPACH - to jest w Fahrenheicie niesamowite... Za to go kocham.
To zapach naprawdę dziwaczny. Z jednej strony mnie męczy i myślę- to nie moja bajka. Z drugiej, ten klasyczny zapach mnie przyciąga. Ten zapach spalonych opon działa na facetów jak czary. Zapach nietuzinkowy. Zapach zagadka.
Czy jest ten zapach we flakonie 200ml?
Coś pięknego!!!
Zgadzam się w 100% z Geniosem!!!!!
Jest the best!
Zapach na pewno charakterystyczny. Nie kojarzy mi się jednak z luksusem. Ot, taką wodą może pachnieć podstarzały facet w marynarce, przed którym rodzice ostrzegają swoje dzieci, by nie brały od niego cukierków. Albo dobrotliwy wujek z Ameryki, którego dawno nie widzieliśmy. Skojarzenia bardzo luźne.
Nie zgodzę się, że brzydko pachnie. Owszem, na początku niektórzy mogą odnieść takie wrażenie. Podobnie jest, według mnie z niektórymi zapachami Muglera. Ale to jest tylko pierwsze wrażenie. Nie zgodzę się również, że jest ciężki i mdły. Ale może za mało psiknąłem na skórę.
Nie wykluczam, że kiedyś zweryfikuję swoją opinię. Na dziś – to nie mój świat.
A ja mam niestety mieszane uczucia co do nowego Fahrenheita. Zapach jest bardzo piękny, bardziej stonowany, ciekawy, na pewno oryginalny, ale nie aż tak jak jego stary odpowiednik. Ja jako zwolennik starego Fahrenheita mam mieszane uczucia.
Po pierwsze ten zapach nie ma nic wspólnego ze starym Fahrenheitem. Nuta zapachowa jest możne podobna, ale zupełnie inna. Czuje więcej pieprzowego aromatu. Jednym słowem inny zapach.
Po drugie jestem w ogóle przeciwnikiem ulepszania zapachów, które są potęga od 20 lat, mam wrażenie, że twórcy tego nowego zapachu poszli na łatwiznę i stworzyli zupełnie inny zapach, zamiast jakby udoskonalić starego Fahrenheita, mimo, że według mnie starego Fahrenheit nie da się udoskonalić.
Po trzecie nie zachwycił mnie ten zapach. Gdyby kosztował na rynku tyle co Givenchy, czy chociaż tyle co zwykły Fahrenheit, to bym go kupił, ale według mnie cena wyjściowa 65 euro, to stanowcza przesada. O ile Dior Homme Intense stanowi naprawdę piękna odmianę zwykłego Diora Homme, to tu już mam wątpliwości.
Podsumowując, możne kiedyś sobie kupie ten zapach, bo brzydki nie jest i mimo ogładzenia starego Fahrenheita, jest jakoś oryginalny. Ale wrażenia specjalnego to on na mnie nie zrobił.
Dostałem podrażnienia skóry od tych perfum... I na tym skończyła się moja przygoda z Fahrenheit.
Bylem wczoraj w perfumerii specjalnie, aby przetestować nowego Fahrenheita Absolute-rewelacja, mniej kontrowersyjny, a tak samo piękny, dla mnie w przeciwieństwie do kolegi, ten zapach wydaje mi się mimo wszystko bardziej rześki. Rożnica dla mnie jest nie tylko w zapachu, ale i trwałości. Oba Fahrenheity-stary i nowy są bardzo trwałe. Z tym zastrzeżeniem, że stary jest bardzo trwały po aplikacji i potem zapach umyka, nowy jest inny-początkowo nie rzuca się w oczy, ale potem rozwija skrzydła.
Absolute to zapach w którym występują te najciemniejsze i najgłębsze nuty pierwotnego Fahrenheita, nie ma w nim nuty świeżość.Bardzo trwały i bardzo ciężki. Skojarzenia : skwar, popiół, magma, duchota, ogień. Imo świetna interpretacja, na pewno kupie.
A jak pachnie Absolute? Podobnie, tylko jeszcze intensywniej, czy nuta jest taka sama?
W perfumeriach jest już dostępny Fahrenheit Absolute i jestem bardzo mile zaskoczony. "Ciekawscy" z pewnością napiszą, że jeszcze bardziej dziadkowaty od klasyka.
Pozdrawiam, MS.
Pytanie do wszystkich: co możecie mi powiedzieć o zapachu Guy Laroche Drakkar Noir. Nadaje się dla 26-latka i czy ładnie pachnie? Dzięki, pozdro.
Nie ukrywam, że mam bardzo duże oczekiwania wobec zapachu, który ma wejść na rynki europejskie od września - Fahrenheit Absolute. Jeśli udałoby się troszkę zmienić zapach, aby potem nie zmieniał nuty w bardziej suchą, pieprzową, będzie to niewątpliwy sukces. Cena sugerowana 58 euro, a więc tani nie będzie.
Można mieć różne zdanie o tym zapachu. Jednym się podoba, innym nie. Ale sami przyznacie, ze takich zapachów jak Fahrenheit nie produkuje się dzisiaj. I jeśli tak zostanie, to Fahrenheit będzie wiecznym zapachem. Dla niego czas nie gra roli.
Towarzyszył mi od najmłodszych lat. Mój tata używał go, gdy byłam bardzo mała. Wyczuję ten zapach na odległość. Kojarzy mi się on z osobami poważnymi, eleganckimi. Jest klasyką, jedyny w swoim rodzaju, jednak nie chciałabym żeby mój chłopak go używał. Ten zapach po prostu nie jest dla wszystkich.
Ten zapach zawsze będzie mi się dobrze kojarzył, bo był moim pierwszym naprawdę trwałym i szacownym zapachem. Aczkolwiek po roku jego używania trochę zaczął mnie męczyć, na pewno wrócę do niego za parę lat, ale muszę od niego odpocząć. Ostatnio bardzo mi się podoba Fahrenheit 32 i Higher, Dior to naprawdę solidna marka. Przereklamowana i droga, na pewno, ale taka jest istota rynku.
Dlaczego w opisie tego i wielu innych perfum, które umieszczone są na Dolce.pl, można odnaleźć tak ogromne różnice w składnikach występujących w nutach zapachowych? Skąd moderator strony czerpie informacje o tych nutach? (może warto byłoby je uzupełnić?)
pozdrawiam.
Przyp.Dolce.pl: W tym przypadku informacja o nutach zapachowych pochodzi z oficjalnej strony firmy Christian Dior.
Mogło się zdarzyć, że ja pisałem o tych zapachach z 3 razy, bo są piękne. Najlepsze i najbardziej trwale.
Czemu wszędzie jest wymieniane Egoiste, Envy, Good Life, Homme, Sauvage, 212...? Co to, afrodyzjaki czy feromony? Gdzie nie spojrzeć na jakiś bardziej znany zapach to tam pojawiają się wyżej wymienione.
Od 2 lat szukam zapachu, który mnie zadowoli w stu procentach. Myślałem, że są lepsze zapachy od Fahrenheita. Niestety nie, jest parę możne na równi z nim, ale jest to zdecydowanie najbardziej męski zapach i najbardziej charakterystyczny, i oryginalny. Wiem, że niestety każdy go zna, co jest wadą, patrząc na liczbę komentarzy, ale trudno. Egoista też wszyscy znają i co?
Czytając twój komentarz zastanawiałem się czy to nie ja napisałem, ponieważ akurat te 3 zapachy co wymieniłem są według mnie również najlepsze, hehe. Co do Fahrenheita, piękny, ale na zimę, a widziałem wersję Summer, jest fatalna.
I o to chodzi w zapachach. Mnie się osobiście podobają takie kontrowersyjne, które się albo kocha albo nienawidzi. A nie takie, które się tylko lubi.
Co kto lubi. Według mnie zapach wydał się jakby kwaśnawy i popularny, ale myślę, że wiele użytkowników może w nim dostrzec coś ciekawego, niepowtarzalnego. Wcale bym się nie zdziwiła. Bo mimo swojej "normalności" mają w sobie sporo magnetyzmu.
I co z tego, że 200 komentarzy? Skoro niemal połowa to negatywne? Mnie się ten zapach podoba, aczkolwiek są lepsze np. najlepszy wg mnie to Envy, Egoiste, i Good Life.
200 Komentarzy :D To jest zapach!
Moja żona powiedziała, że pachnę pleśnią, hehe... Nieźle mnie rozbawiła, ale zapach ponadczasowy - na pewno nie dla chłopczyków, którzy psikają się Mexx albo innym badziewiem, a co do trwałości, to na mojej półce dorównuje mu tylko Ted Lapidus no i jedyny w swoim rodzaju YSL Rive Gauche.
To nie atak w twoją stronę, ale Azzaro Chrome to akurat najniższa półka, bardzo nietrwałe, pospolite i dostępne za grosze w drogeriach.
Przyp. Dolce.pl: Producentem Azzaro jest Clarins, który produkuje luksusowe perfumy (np. Angel).
Zapach jest super, ale już bardzo oklepany, podróbki czają się na każdym kroku na razie nie, może za rok dwa jak to wszystko wywietrzeje i znów będzie jak dawniej. Osobiście polecam Oscar De La Renta Pour Lui-naprawdę warto, podobny klimat, ale bardzo bardzo rzadkie i nie pachnie nim połowa ulicy. Skoda, że nie ma ich na Dolce.pl
Ten zapach jest znakomity, już mówię dlaczego, z prostego powodu. Jeśli wydaję 140 zł za zapach, to chce, aby był po pierwsze oryginalny i po drugie trwały. Jak wiadomo trwały jest bardzo. CO do oryginalności - Bulgari są ładne, ale niczym się nie wyróżniają specjalnym, Aqua Di Gio - ładne, ale znudzi się po tygodniu, Joop? Albo nietrwałe, jak Go, albo niebywale ostre, jak Joop homme. Kenzo Komme? Hugo boss? Ciekawe, ale potwornie nietrwałe, i w ten sposób znam, próbowałem większość znakomitych zapachów jak np. Gucci Envy, Davidoff Good Life, Chanel Platinum. A i tak podoba mi się nadal Fahrenheit, który na dodatek dostępny jest w mniejszej wersji i kosztuje połowę tyle co w/w perfumy.
Męskie zapachy akurat lubię i sam używam, nie wiem jak Ty, ale prawdziwie męskie zapachy zupełnie inaczej pachną niż to tandetne badziewie. Polecam Azzaro Chrome, piękny zapach!
Męski zapach to jest Egoiste, Ty widać nie masz już nosa od używania damskich pachnidełek.
Maciej, nie podoba ci się ten zapach, bo to jest męski zapach.
P.S świetna woda.
Tez zapach powinien zniknąć z rynku - bardziej drażniącego nie znam.
Ja ten zapach wąchałam w stacjonarnej perfumerii i mi się nie spodobał, a wręcz wywołał negatywne odczucia, widać to kwestia gustu.
Fahrenheit jest ponadczasowy, niepowtarzalny, żadne podróbki nie mogą zastąpić oryginału, a cena też nie należy do najtańszych, więc nie sądzę, że każdego stać na oryginał, a podróbki używają menele!!!
Jedyny tak odrażający zapach. Za klasykę uważam Egoiste Chanel lub Eau Sauvage Diora, Fahrenheit to po prostu nieudany zapach i tyle, nie chciałabym, żeby mój mężczyzna tak pachniał. Zapach ma wywoływać przyjemne odczucia, a nie odruch wymiotny.
Jedyny taki. Tyle w temacie.
Gonzalez +1 :)
Fahrenheit jest po prostu jeden.
Zaręczam przeciwnikom tego zapachu, że gdyby się nazywał zamiast Dior, np. Issey Miyake, to i tak bym go kupił. Marka nie ma znaczenia. Zapach jest inny niż wszystkie, a przede wszystkim nie wszystkim się podoba, a zapach typu Acqua Di Gio wszystkim się podoba, dlatego jest tak popularny. Ponadto mówienie, że Fahrenheit śmierdzi oznacza, że komentujący nie mają pojęcia o dobrych zapachach - pewnie ograniczają się do Hugo Bossa, Armaniego i Versace Eau Fraiche. To tak, jak z J'Adore, być może jest stosowany przez panie po 50-tce, a i tak co druga dziewczyna z jaką mam styczność go używa. Pomijam już, że zapach ten stworzony został pod koniec lat 80-tych, wtedy tworzono prawdziwe arcydzieła, a nie same wersje sport lub energy. Dlatego im więcej złych opinii, tym lepiej dla Fahrenheita. Każdy ma swoje gusta, można nie lubić tego zapachu, ale śmierdzieć to mogą wasze sztampowe, popularne, niczym nie wyróżniające się świeżaki.
Zgadzam się, ale Fahrenheit to zły przykład. Nie ma bowiem zamienników tego zapachu, jest jedyny na rynku. A podróbki Fahrenheita to nonsens. W przeciwieństwie do Hugo bossa, który rzeczywiście przypomina mi trwałością perfumy za 50zł, a ponieważ nazywa się Hugo Boss, ludzie go kupują za 200zł.
Bo ludzie kupią dosłownie wszystko, nawet największego śmierdziucha, jeśli im na to przykleić naklejkę "Dior" czy innego znanego projektanta:)) Tego samego zapachu z nazwą "Admiral" czy "Bond" by jednak nie kupili:)
Ilu ludzi tyle opinii, kiedyś zaciągnąłem koleżanki ze mną do perfumerii, żeby mi doradziły jakiś ładny zapach i przy butelce Fahrenheita powiedziały stanowcze nie, kwasząc przy tym minę. Chwaliły za to jednomyślnie Azzaro Chrome, przymierzam się do zakupu:)
Klasyk!!!
Pytanie brzmi - skoro śmierdzi oponami to dlaczego to najczęściej kupowane perfumy na świecie?
Śmierdzi spaloną oponą.
Tak... Aqua Di Gio to jest to, zapach po prostu cudowny:) Polecam jeszcze Azzaro Chrome;)
Ja kiedyś byłem na koncercie i w tłumie był facet, który tym "pachniał" - tak mnie tez zapach drażnił, ze myślałem, ze zaraz przyłoże temu kolesiowi... Nie polecam, zapach meczący, wole coś bardziej świeżego jak np. Cool Water.
Jak można się psikać czymś takim?.. Blee, to po prostu śmierdzi! Aż mi się niedobrze zrobiło, gdy to powąchałam - stanowczo ODRADZAM! Proponuje za to Aqua Di Gio!:)
Po roku używania tych perfum jako młody człowiek stwierdzam pewną dziwność tego zapachu. Otóż ten zapach jest niesłychanie przedziwny. Trochę może to się wydawać śmieszne, ale tak naprawdę jest:
Gdy psikniemy sobie na rękę i szczególnie przyłożymy nos do skóry, to ten zapach rzeczywiście jest koszmarem. Ale jeśli psikniemy go na szyję w umiarkowanej ilości, zapach jest przecudny. Stąd też jest to arcydzieło, zaprojektowane na dodatek przez znajomego pana Diora. Jeśli powąchamy zapach z odległości-cudo. Aha, trwałość. Perfumy Armaniego, Lacoste, Davidoff mogą o niej tylko pomarzyć.
Aha, jeszcze jedno, ten zapach podoba się dziewczynom; opowieści, że panie szaleją na punkcie Bossa, Lacoste czy Kleine'a są śmieszne. Młodzi, nie bójcie się kupić tego zapachu, oczywiście chodzi tu o młodzież koło 20-25 lal.
Zgadzam się z Tobą odnośnie obu pięknych zapachów, jedyne sprostowanie, Travel Spray jest o pojemności 40ml i kosztuje w perfumeriach prawie tyle co 50ml, więc żaden zysk. Pozdrawiam.
Fahrenheit 32 jest w wersji 30ml jako Travel Spray, 50ml i 100ml. Oba są super trwałe, zwykły Fahrenheit świetnie sprawuje się jesienią i zimą, młodszy brat 32 idealnie nadaje się na lato, szczególnie dobrze się sprawdza na gorących letnich imprezkach pod chmurką:) Idealny zarówno na dzień, jak i na wieczór.
Nie wiem jak ocenić ten zapach, z jednej strony cudo, szczególnie po psiknięciu i godzinę po tym, ale potem zapach traci swój urok, gdy zaczyna się po godzinie robić strasznie pieprzowy, brakuje mu wtedy wody. Ten zapach mam od roku, bardzo mi się podobał, ale mogę stwierdzić, ze ta kompozycja potrzebuje dużo wody, wilgotności, gdy się robi suchy, to niestety, mniej ciekawie, wolę Fahrenheita 32, który niestety jest tylko w wersji 50ml, a za tę cenę wolę Egoista.
Jak można łączyć Fahrenheita z Fahrenheitem 32? Przecież to zupełnie inne bieguny zapachowe. Trochę wyobraźni...
To głupie opinie po wyjściu z perfumerii bądź po przesadzeniu. Trzeba uważać żeby nie przesadzić, bo wtedy faktycznie lipa. Są najlepsze...
Firma NANOSOFT nie odpowiada za treści wprowadzane przez użytkowników witryny Dolce.pl.
Firma NANOSOFT zastrzega sobie prawo do niepublikowania treści wprowadzanych przez użytkowników wg własnych kryteriów.