Narciso Rodriguez for Her

Żel pod prysznic 200ml
Brak towaru.



0
0
0
0

Twoja opinia

Chcesz zarezerwować pseudonim i mieć awatar?
Utwórz profil publiczny Dolce.pl!
  • Baw się i pisz, co myślisz!

    Opinie pomagają konsumentom, ułatwiając wybór dobrego produktu. Ważne są też opinie krytyczne, bo dzięki którym unikniemy kupna bubla.

Opinie o Narciso Rodriguez for Her

Niesamowity, niepowtarzalny, bardzo ciekawy...
Stworzony przez genialne nosy :Francis Kurkdjian(miedzy innymi twórca zapachów Jean Paul Gaultier, Juliette Has A Gun) i Christine Nagel( twórczyni Lancome 2000 róży, Dla Cartiera i Diora miss Dior). Także ten duet stworzył rewelacyjny i bardzo kobiecy zapach. Używam wody toaletowej. To fakt, że trzyma się blisko ciała, ale podczas dnia obracając się co jakiś czas pojawia się ta cudowna chmurka. Ciepły, kobiecy, luksusowy nie jadalny, piżmowy zapach.

 

Niestety nie są trwałe, poza tym oszałamiające!

 

Na mojej skórze pachnie, jak męska Lacoste Red.

 

Urzekający, intymny, zniewalający, bardzo zmysłowy zapach. Słodkawy, ale dobrze współgra z aromatem ciała. Na pierwszy ogień idą konwalie i zapach jakiegoś nektaru, nutki miodowe, ale nie ma w tym ani odrobiny mdłości. Kompozycja bardzo wyważona, lekko wytrawna. Nienachalny, ale też niezapomniany. Dla indywidualistek. Trzyma się blisko skóry, jak większość mistrzowsko skomponowanych aromatów piżmowych, podbija jej zapach. Podniecający. Na każdym ciele pachnie nieco inaczej. Dodam, że moja recenzja odnosi się do wody toaletowej, tej w czarnym flakonie (edycja limitowana była lustrzana) i bladoróżowym kartoniku. Bowiem perfumy o tej samej nazwie (flakonik bladoróżowy, czarny kartonik) pachną zupełnie inaczej. Ascetyczny, ale czarujący swą prostotą flakonik wody toaletowej ma kolor głębokiej czerni ebonitu.

 

Dostałam w prezencie, bardzo kobiece, i zgadzam się z wcześniejszą opinią, że zapach nie dla każdej kobiety, odważne, zmysłowe, wyjątkowe, idealne na wieczór, ale ja używam również na dzień, naprawdę polecam!

 

Piżmo? Słodycz? Ciepło? Jeśli ktoś wyczuł w tym zapachu cokolwiek innego niż konwalie, to gratuluję. Owszem, oszałamia – dosłownie. Głowa boli i tyle.