Joanna
Ulubione produkty
Chcę mieć
Uwielbiam
Używam
Napisane opinie
Zapach ładny, jednak jeśli ktoś liczy na zapach skóry, to niech od razu skieruje się do półeczki z Bottega Veneta. W Kelly mamy zamiast skóry coś w rodzaju bardzo delikatnego zamszu.
Są tu przede wszystkim cytrusy zmieszane z kwiatami, szczególnie czuć takie podsuszone róże z dodatkiem niesłodzonej czarnej herbaty. Później pojawia się delikatny obłoczek pudru na kawałku irchy.
Zapach, który kocham przez cały rok.
Piękne! To niszowe perfumy, choć chyba coraz mniej niszowe. Mają klasę, są kobiece i drapieżne. Tuberoza króluje od początku do końca, ale duża szczypta różowego pieprzu ożywia ją i odmienia. Pozostałe składniki z delikatnym piżmem i nutami drzewnymi tworzą lekką mgiełkę wokół idei zapachu. Są bardzo trwałe i przestrzenne. Wielbicielki białych kwiatów, różowego pieprzu oraz orientów powinny się zapoznać z tym ciekawym zapachem.
Zwierzęco się zaczynają - podejrzewam liście porzeczki, które w naturze pachną przepięknie, a w perfumach robią co chcą. Od początku też robi się bardzo duszno.
Jest dużo słodkiego benzoesu, zdecydowanie czuć heliotrop, ylang ylang - te trzy składniki w sumie dają przyduszający efekt pudru. Zupełnie ginie w nim ambra i piżmo, trochę przebijają nuty owocowe. Za dużo kwiecia, za słodko, za mdło.
Bardzo ładny zapach, ale nie wydaje się być jakąś szczególnie wyszukaną kompozycją. Czuć, że nie tani (co za eufemizm!), ale jakby to już było... Dużo jaśminu. Trwałość średnia - może 4 godziny. Końcówka podobna do Tendre Jasmin z YR.
Używam tego pudru od kilku lat. Zaczęłam, gdy miał jeszcze tekturowe pudełko. Później firma wynagrodziła wierne klientki, dając nam przepiękne, metalowe opakowanie. Sam puder bardzo zmienia rysy twarzy. Dzięki niemu twarz nabiera delikatności, jest jasna, rozświetlona. Jest to naturalny efekt, bardzo elegancki i dyskretny. Polecam z czystym sumieniem.
Kilka razy miałam do niego się przekonać, ale nigdy nie zużyłam całych 50ml. Taki trochę męski. Kocham piżmo, ale w nim jest go za dużo. Niby nie ma piżma w nutach zapachowych, ale to taka długotrwała męcząca nuta mydła toaletowego. Natomiast sam początek jest śliczny i świeży.
Bardzo ciekawy zapach. Wyróżnia się w tłumie innych. Zawsze dbam, żeby znalazł się na półeczce mojego męża. Nut kwiatowych nie wyczuwam, tylko takie bardzo ładne drewienko. Trochę kojarzy mi się z zapachem nowej suchej sauny.
To były moje pierwsze prawdziwe perfumy. Wracam do nich, bo to bogaty zapach. Jednocześnie nienachalny, tylko dostojny. Nieprzesłodzony, trwały. Dobrze pachnie na kobietach starszych niż te 25 lat. Nastolatkom nie pasuje.
Nie jest zły. Ciekawy zapach, tylko dusi już od wiosny... W sam raz na zimę, do czerwonego sweterka.
Zafascynowałam się kiedyś tym zapachem. Jest przepiękny, ale nie zdołałam zużyć do końca, bo jego intensywność nie pasowała na co dzień a wieczorowych okazji nie mam zbyt wiele... Poszedł w ręce mojej siostry - wielbicielki Cinema edp.
Jego nuty zapachowe są zbliżone do Cinemy, ale więcej w nim orientalnych woni.
Zdarzają się bardzo gorące dni, kiedy nie mogę znieść żadnego wręcz zapachu. Wtedy jest jeden jedyny ratunek - zapach jak talk dla niemowląt. Czysty i świeży.
To prosty zapach, ale bardzo subtelny. Dobrze pachnie także zmieszany z innymi zapachami, np. Z Abril, który, niestety, trudno w Polsce dostać.
Joop! Femme zawsze krążyły wokół w tłumie, kiedy mieszkałam w Niemczech. Zawsze będę pamiętała, jak silne były w okresie letnim. Myślę, że zapachowi Armani Mania jest bardzo blisko do tego. W sumie zrobiły się już rzadko spotykane.
Delikatne, pudrowe. Jest to bardzo elegancki zapach. Nie jeden z tych orzeźwiających wodno-letnich zapachów. Nadają się na wiosnę i lato. Nieco nostalgiczne, przypomina mi stare czasy.
Kiedy je testowałem to na mojej skórze wydawał się słodszy niż jest w rzeczywistości.
Jest to taki świeży zapach, który przypomina zieloną trawę albo pestki ze słonecznika. Zawsze, gdy noszę to czuję zbieram komplementy na temat moich perfum. Zapach bardziej podoba się mężczyznom.
Urocze, eleganckie i poprawne. Bardzo kobiece i romantyczne.
Na początku pachną trochę kokosem (nuty zapachowe nie zawiera oficjalnie tego składnika). Są słodkie i mocne, ale szybko pojawiają się nuty serca, dając ładną wanilię i drzewo sandałowe. Po dwóch godzinach, mogą pachnieć jak czekoladowe ciasteczka lub ciepłe kakao, co zdarza się orientalnym zapachom. Są bardzo trwałe - na pewno nie dla miłośników lekkich świeżych zapachów.
Firma NANOSOFT nie odpowiada za treści wprowadzane przez użytkowników witryny Dolce.pl.
Firma NANOSOFT zastrzega sobie prawo do niepublikowania treści wprowadzanych przez użytkowników według własnych kryteriów.