Krzysztoff

Brak zdjęcia
Mężczyzna
Rok urodzenia: 1958

Ulubione produkty

Zakupione w Dolce.pl

Paco Rabanne Invictus tester Woda toaletowa spray 100ml
Christian Dior Sauvage Dezodorant spray 150ml

Napisane opinie

Róża i imbir? Tak! Burberry Brit for Men przynosi wyjątkową mieszankę tych dwóch nut zapachowych, a wynik jest naprawdę elegancki. Lubię owoce cytrusowe w tym zapachu, dostajemy skórkę świeżo zeskrobaną ​​z zielonej mandarynki i bergamotki. Kakao uderza tak, jak gałka muszkatołowa, dając prawdziwą słodką, sproszkowaną esencję. Ten zapach ma głębię. Piżmo, paczula, cedr i nuty drzewne tworzą prawdzie męską esencję tego zapachu. Jest wyjątkowy i choć to brytyjski produkt, to może bez przeszkód stanąć pomiędzy potęgami kontynentalnego perfumiarstwa: uosabianego przez Chanel Allure Homme i L'instant de Guerlain Pour Homme. Jestem przekonany, że Burberry zasługuje na większe uznanie za niektóre swoje produkty, w zasadzie wyłącznie nowsze wypusty odstają od ekstraklasy tworzonej przez trio: Burberry Men, Brit i London. Są to prawdziwe perełki. Ten zapach jest dla faceta 30+, młodsi mogą go skwitować jako mydełko. Być może jest tam nuta mydlana, ale naprawdę luksusowa. Dla mnie ten zapach najlepiej prezentuje się w pracy, w sytuacjach półformalnych, czy nawet na randkach pod warunkiem, że nasza towarzyszka nie jest 20-letnią miłośniczką ozonu i cytrusów, za to będzie idealnym uzupełnieniem dla eleganckiej kobiety otulonej damskim Britem lub - solo - dla dobrze skrojonej koszuli z wysokogatunkowego materiału. Ten zapach to dowód, że nie trzeba wydać mnóstwa pieniędzy, żeby pachnieć z klasą.

Otrzymałem taki zestaw w prezencie. Wygląda bardzo fajnie i elegancko, ale sam zapach to już inna sprawa, choć mogę być nieobiektywny, bo trochę mi się już nudzi. Pierwszy raz testowałem ten zapach w roku premiery, nie zapadł mi szczególnie w pamięć, ale los chciał, że trafił do mnie sprezentowany przez ukochaną osobę i w ten sposób używałem go trochę na siłę, aby sprawić przyjemność. Dla mnie jest on obojętny, a jeśli chodzi o skojarzenia to istotnie ma coś z Le Male, a także z Prady Luna Rossa Sport (ta czerwona) z tym, że Le Male orzeźwia mięta, a tutaj tego nie ma. Czuć głównie mandarynkę, drewno i wanilię. Połączenie mandarynki oraz którejś z nut przywodzi na myśl kwiat pomarańczy z Le Male. Jak dla mnie - z oferty Caroliny - już CH Men jest bardziej sexy.

Wiadomo było, że "znawcy" perfum będą kręcić nosami. Na Diora Homme też na początku marudzili, że babska szminka, puder i co tam jeszcze. Lata 80 się skończyły. Skończyła się moda na zapachy idące przed nosicielami. Sauvage może się nie podobać tym, którzy tęsknią za starociami, ale to jest Dior na dzisiejsze czasy, podobnie jak L'homme jest YSL. Obie te kompozycje mają ze sobą coś wspólnego, jakąś nutę, są świeże, przyjemne, komplementogenne i obie były "fujane" przez znawców tonem nieznoszącym sprzeciwu.

Cudo!!! Ma w sobie chłodną nutę, coś jak skoszona trawa. Trwały, bardzo przyjemny. Nie nudzi się.

Dziś odebrałem przesyłkę z Dolce.pl i czas na pierwsze przemyślenia. :) Zapach jest przyjemny, świeży. Ma w sobie nutę z A&F Fierce, MB Legend. Mimo dzikości nazwy, nie jest to żadne niszowe dziwactwo, w którym strach wyjść do ludzi. ;) Zapach podoba się otoczeniu, a zwłaszcza kobietom, i o to przecież chodzi. Perfumomaniakom pewnie się nie spodoba, ale wszelkie osoby nietęskniące za starymi edycjami dawno wycofanych zapachów, muszą spróbować.

Miałem 50 ml Fierce przywiezionego ze Stanów. Nic specjalnego, a i komplementów nie zbierałem. Legend jest lepszy, ma w sobie delikatną słodycz i rzeczywiście jest komplementowany. Fierce jest gorzkawy, jakby bardziej wytrawny. Za tę cenę lepiej Platinum Egoiste albo za jej ułamek Mont Blanc Legend.

Zapach jest niesamowity, ale niestety była reformulacja. Nowe wypusty mają mniejszą trwałość i projekcję, a także są jakby złagodzone.

Panowie, waham się pomiędzy zakupem Platynowego Egoisty a Bleu de Chanel. Szukam zapachu raczej na co dzień, zarówno do eleganckiego jak i do sportowego stroju. Do tej pory miałem serię Allure, ale chciałem spróbować czegoś nowego.

Potwierdzam. Bardzo ładny zapach. Komplementowany przez kobiety. Lepszy od 1 Million. Miałem już różne perfumy Dior, Chanel, Lacoste, Bulgari, Dupont, Hugo Boss, Cartier, Hermes, Givenchy, Guerlain, ale to właśnie te od Paco najbardziej podobały się kobietom. Invictus nie jest słodki, a świeży i dodający energii. Nosiłem go w letnie upały i wcale nie przyduszał. Nie gasł za to szybko jak popularna Acqua di Gio czy Bulgari Aqua, które choć przyjemne, nie dorównują Paco trwałością i projekcją. Nawet Chanel nie dorównuje, a to o czymś świadczy. Żałuję, że kupiłem w perfumerii stacjonarnej tylko małą butelkę Invictusa. Kiedy ją zużyję, to na pewno następną zamówię już tutaj.