Yves Saint Laurent Kouros

Dezodorant sztyft 75g
Brak towaru.



0
0
0
0

Twoja opinia

Chcesz zarezerwować pseudonim i mieć awatar?
Utwórz profil publiczny Dolce.pl!
  • Baw się i pisz, co myślisz!

    Opinie pomagają konsumentom, ułatwiając wybór dobrego produktu. Ważne są też opinie krytyczne, bo dzięki którym unikniemy kupna bubla.

Opinie o Yves Saint Laurent Kouros

Cudowny to zapach. Przewspaniały. Arcymęski. Bogaty. Zwierzęcy. W dobie unisexowych zapachów, które z powodzeniem mogłyby nosić kobiety, Kouros nie pozostawia cienia wątpliwości - jest samczy do bólu i się tego nie wstydzi. Wyprodukowany w 1981 r. Nosi cechy epoki w której powstawał, ale nie ma tej szalonej toporności tamtego okresu.

Zapach ten nie spodoba się młodzieży, która lubi świeże, dyskotekowe zapachy. Nie obrażam nikogo, ale do tego zapachu trzeba dorosnąć (choć sam jestem 2 lata młodszy od Kourosa). Wspaniały na jesienno-zimowe wieczory we dwoje, przy lampce wina. Cudowny przyjaciel dla bursztynowego koniaku w odbijającym blask kominkowego ognia kieliszku... Znakomity kompan do wypolerowanych sztybletów, szarych jeansów, białej koszuli, czarnego swetra i skórzanej kurtki... Czy do garnituru? Można.

Zapach jest niesamowicie przewrotny. Ma niesamowicie mocny, aldehydowy, przyprawiony kolendrą i bylicą, nasączony eukaliptusem, odurzający, ziołowy początek. I myślę, że większość negatywnych opinii bierze się stąd, że po tym początku bloterek z zapachem lądował w koszu - a to błąd okropny. Podobnie jak Chanel No 5, początek może przestraszyć, ale jak dla mnie, świetnie on pasuje do charakteru tego zapachu. Dalej do głosu dochodzą gałka muszkatołowa, kadzidło, nuty drzewne, kwiaty(!!!). Gdyby nie lawenda i geranium, zapach byłby wręcz aksamitny. Niestety te dwa składniki niektórym kojarzą się "dziadkowo". No cóż...
Wspaniałych pazurów dodaje cywet, wspomagany piżmem i ambrą. Potężny to akcent bazy, mocno zwierzęcy, szalenie zmysłowy, niepokojący, brudny... Oj nie ocenia się Kourosa po jednym psiknięciu - zmienny to zapach, jego głębia poraża. Bogactwo jakiego nie mają obecne wody designerskie. Bogactwo składników połączonych w genialną całość.

Trwałość zapachu powala na kolana, jest potwornie mocny, utrzymuje się na skórze ponad 10 h. Wzmocniony żelem pod prysznic daje niesamowite efekty. Każdy inny zapach przy Kourosie wydaje się zwietrzały.

Mi zapach absolutnie nie kojarzy się z pisuarem, moczem, bezdomnymi, dworcem etc. Co więcej, to większość obecnie produkowanych zapachów mogłaby trafić do szaletu. Jako tani odświeżacz tego pomieszczenia, w sumie zapachem czasem w ogóle się nie różnią.

 

Używam większości zapachów YSL i skusiłem się w ciemno na Kouros'a. Nie zawiodłem się. To jest mój zapach. Fakt, że jest to ciężki zapach, ale jest po prostu ponadczasowy. To, co cenię najbardziej - jest trwały.

 

Używam Kourosa od 26 lat. Od kiedy go używam nie chcę słyszeć o innych perfumach. Dziękuję Bogu i IvesSaintLaurent, że Kouros istnieje. :) POLECAM!

 

Kuros jest mega wypasiony! Ale nie dla każdego. Sprawdza się na dobrze zbudowanych i pewnych siebie facetach. Moja kobieta go uwielbia. W Dolce.pl perfumy sprawdzone i oryginalne!

 

Moim zdaniem większość opinii negatywnych o tym zapachu bierze się stąd, że ludzie nie znają PRAWDZIWEGO Kourosa. Wersje po 2000 roku faktycznie mogą budzić moczowe i szaletowe skojarzenia. Wersja np. z lat 90 to dla mnie genialny zapach, nic nie może się z nim równać. Problemem jest jej osiągalność. :(

 

Posiadam starego Kourosa oraz najnowszego. Wersję Vintage uwielbiam.
Różnica jest spora. Stary jest ostrzejszy, bardziej fizjologiczny i samczy. Pachnie o wiele głębiej i lepiej. Nowy jest dla mnie za mdły i chyba nie zużyje nawet połowy mojej 50.

 

Postaram się napisać kilka ciekawostek związanych z Kourosem.

1. Jeśli chcemy, aby nowa wersja przypominała choć trochę starą to powinniśmy flakonik trzymać przez dłuższy czas w ciepłym miejscu. Np. w łazience, gdzie jest ciepłej. Wydobędziemy wtedy więcej cybetu i mchu dębowego.

2. Wersja z lat 2000-2007 wbrew pozorom zwiera najwięcej cybetu. Właśnie ta wersja najbardziej kojarzy się z szaletem. W flakonach starszych, pomimo
również bardzo dużych ilości cybetu, o takich skojarzeniach raczej nie ma mowy.

3. Kouros produkowany do 1999 roku zawierał ogromne ilości mchu dębowego. Jego baza była o wiele bardziej zielona niż miodowa. W najnowszym wypuście z roku 2011, mchu nie czuć prawie w ogóle. Baza jest zdecydowanie bardziej miodowa.

4. W nowej wersji Kouros-a trzeba odczekać przynajmniej 40 sekund po aplikacji. Dopiero po 40 sekundach spirytus ustępuje miejsca i wychodzą nuty zapachowe.

5. Polecam uważać przy aplikacji, aby nie pryskać ubrań! Stara wersja potrafi tygodniami utrzymywać się na bluzie, co świadczy o jego wybitnej trwałości.

W zasadzie to tyle.

 

Nowy Kouros jak dla mnie to już kompletnie inny zapach niż wersja wintage sprzed roku 2000. Poza bazą pachną zupełnie inaczej. Dla mnie obecny Kouros to już nie Kouros. Nie lubię obecnej wersji, Kocham starą.

 

Kupiłem Kourosa zupełnie w ciemno (nie licząc opinii internetowych "niuchaczy"). Zapach REWELACJA! Ma w sobie jakąś magiczną woń. Nie wyczuwam żadnej uryny, tudzież PRL-owskiej toalety. Ogólnie: jestem zakochany w tym zapachu. Mam 37 lat.

 

Gratuluję "znajomości" chronologii - nie wiem, czego używałeś w latach 70-tych, ale na pewno nie Kourosa. Ten powstał przecież w roku 1981!

 

Używałem Kourosa od jego początków, połowa lat 70. Dorastałem z tym zapachem od 17 roku życia. Rzadko pokusiłem się o zmianę, zawsze wracałem do Kourosa. Zapach jest dla mnie piękny, trzeba dać mu czas. Nuta głowy którą czujemy w perfumeriach jest dość męcząca, ten zapach potrzebuje czasu, żeby pokazać się w całej okazałości, po godzinie rozwija swoją całą urodę. Niestety w Polsce już nie do kupienia. Większość obecnych modnych zapachów powala na kolana, ale tylko przy początkowym użyciu, po godzinie nie pozostaje z nich prawie nic. Kouros jest inny. Ten zapach można kochać lub nienawidzić podobnie, jak Chanel 5.

 

Ja mam 26, po raz pierwszy psiknąłem się mając 24 - więc kwestia gustu, raczej niż wieku.
Pozdrawiam niuchaczy :)

 

Witam. Zapach ten testowałem, mnie osobiście się podoba może dlatego, że mam 47 lat. Fajnie było by, gdyby szanowni recenzenci nadmieniali w jakim są wieku. Myślę, że rozwiąże to wiele kontrowersji.

 

Do Maniek69 i pozostałych zainteresowanych.

Wbrew wielu negatywnym opiniom, dotyczącym reakcji płci pięknej na zapach KOUROSa muszę powiedzieć, że zetknąłem się jak na razie z samymi pozytywnymi reakcjami. Zainteresowanie, a nawet, co może zdziwić niektórych, zachwyt pojawia się w momencie bliższego kontaktu fizycznego. Żeby rozwiać wątpliwości, chodzi najczęściej o gesty powitania, pożegnania;) Zdarzyło mi się raz, że byłem wręcz napastowany, żeby tylko zdradzić, czym pachnę;) KOUROS to bardzo, bardzo erotyczny zapach. Dla odmiany męskie nosy niestety reagują zupełnie odwrotnie - może i dobrze;). Dobrym przykładem jest mój brat (aktualnie używający pięknego Yves Saint Laurent La Nuit de l'Homme, ten zapach czeka już na mnie w kolejce wraz z genialnym i zmysłowym Thierry Mugler A*Men), dla którego KOUROS po prostu „cuchnie fekaliami i moczem”.
KOUROS nadal jednak pozostaje w moim przypadku zapachem trzymającym się blisko ciała. Jednak pozytywny odzew płci pięknej, a przede wszystkim sam zapach rekompensuje początkowe rozczarowanie. Powoli przyzwyczajam się do braku „ogona” i do jego „intymnego” charakteru. Zaznaczyć jednak muszę, że sam wyczuwam zapach perfumy, przez co dobry nastrój mam zawsze gwarantowany;)

I jeszcze jedno: KOUROS to naprawdę oryginalny, piękny, dojrzały męski zapach;) Są dni, kiedy nie mogę doczekać się KOUROSa na swojej skórze (to co będzie przy A*Men?!). Zalecam jednak zapoznanie się z zapachem przed jego kupnem.

 

Przykro mi Jacku. Moja butelka Kouros'a jest z 2007 roku i zapach jest piekielnie trwały. Faktycznie słyszałem o reformulacji Kourosa więc może tym spowodowana jest jego słaba trwałość (ale żeby aż tak?). Pozdrawiam.

 

Ja miałem Kouros Cologne, szkoda czasu i pieniędzy. Z Kourosem wspólna tylko nazwa.

 

Czy ktoś może używa albo miał styczność z różnymi wariacjami zapachu Kouros? Spotkałem wersję Kouros Tatoo i chyba Tonique. Dla mnie wersja podstawowa jest fenomenalna dlatego zainteresowały mnie inne wersje. A ponieważ różnie bywa z tymi nowymi wersjami chciałbym się dowiedzieć czy są warte wydania pieniędzy.

 

Tak też zrobiłem i dokonałem zakupu Kourosa. Muszę powiedzieć, że wszelkie opisy jakoby te perfumy śmierdziały są na miejscu i krzywdzące dla niego. Być może dlatego, że opisują go ludzie którzy są na etapie wód dla mas typu Hugo Boss czy Calvin Klain. To zapach dla faceta indywidualisty pewnego który nie prosi tylko dostaje to co chce. Skojarzenia nieco mogą być trafne jakoby podobny był do kostki wc, ale gdyby tak kostki pachniały, to bym używał je jako mydło. Piękny zapach. Dla mnie to połączenie szarego mydła plus pudrowy Dior Homme. Nic od lat 80-tych podobnego nie powstało i raczej nie powstanie.

 

Słyszałem, że ten zapach zmienił się ze względu na to, iż jakiś jego składnik jest teraz zakazany. To prawda?

 

Do Kourosa podchodziłem dwukrotnie. Za pierwszym razem przeraził mnie do tego stopnia, że nawet nie zużyłem próbki - wyrzuciłem ją. Zapach kojarzył mi się z toaletą. Jednak wiedziony pozytywnymi recenzjami (których jest zresztą tyle samo, co negatywnych), po kilku miesiącach zdecydowałem się na drugie podejście. Tym razem Kourosa udało mi się "objąć" i zrozumieć. Nadal nie przepadam za nim pierwszy kwadrans po aplikacji, ale później jest już coraz lepiej i coraz piękniej. Dużo zostało napisane powyżej na temat samego zapachu i skojarzeń z nim związanych, dlatego ja pozwolę sobie podejść do tematu na zasadzie: kiedy używać, a kiedy nie używać Kourosa (bo z pewnością nie jest to woda na każdy dzień). Oto zbiór dziesięciu zasad - mam nadzieję, że przydadzą się tym, którzy nie zdzierżyli tego zapachu w przeszłości, jak i tym, którzy dopiero mają zamiar wejść w jego świat.

Zasada pierwsza: nie używaj Kourosa w dni gorące i duszne, bo zamęczysz i siebie, i otoczenie.
Zasada druga: nie używaj Kourosa, gdy wiesz, że będziesz stał / siedział blisko innych (komunikacja miejska, restauracja, imieniny cioci, szkolenie itd itp).
Zasada trzecia: nie używaj Kourosa, gdy źle się czujesz. Przy bólu głowy możesz jeszcze zaryzykować, ale nie daj Bóg, jeśli masz rozstrój żołądka, mdli Cię, albo właśnie okropnie się przejadłeś (nota bene Kouros jest świetny, jak masz zamiar trzymać dietę - kiepsko się łączy z jedzeniem tłustych potraw...).
Zasada czwarta: nie używaj Kourosa w nadmiarze. Twój nos po jakimś czasie przyzwyczai się do niego, ale pamiętaj, że trzy psiknięcia to naprawdę maksymalna dawka.
Zasada piąta: nie stłucz butelki. Sąsiedzi Cię wymeldują ;)
Zasada szósta: używaj Kourosa w chłodne i mroźne dni, a w lato wyłącznie wieczorami. Jeśli nie możesz się opanować nawet w dni upalne, możesz zastosować patent jednego z internautów, który skrapla się Kourosem, a zaraz potem bierze prysznic - mgiełka, która zostanie, nie będzie tak inwazyjna.
Zasada siódma: daj Kourosowi szansę, by się rozwinął - potrzeba na to minimum 15 minut, ale najlepiej godzinę - dwie. Niesamowite, jak bardzo ten zapach ewoluuje i jak bardzo można go za to pokochać.
Zasada ósma: to nie jest zapach dla nastolatków. Grozi wykluczeniem z grupy ;)
Zasada dziewiąta: Kourosa nie trzeba dobierać do ubrań - ten zapach dobiera się do osobowości. Nie nadaje się dla osobników nieśmiałych, ale już dla tajemniczych, małomównych czy introwertycznych - jak najbardziej. Jednak łatwo może przyćmić właściciela - tu po raz kolejny zalecam dawkowanie z umiarem.
Zasada dziesiąta: to nie jest "ładny zapaszek na dicho". Jest brudny i seksowny. Z tłumu kobiet wyłowi tylko prawdziwe samice, takie "gotowe na wszystko". Może to i lepiej - oszczędność czasu ;)

Zachęcam do testowania tego KLASYKA!

 

Czytałam tyle kontrowersyjnych opinii, więc spodziewałam się niezłego smrodka- no i zaskoczenie. Bardzo mi się spodobały, takie bez umizgiwania super męskie, z charakterem:)

 

Czy ktoś może powiedzieć czy ten zapach ma coś wspólnego z woda kolońską lat 80-tych czy może nieco lekka nutę pudrowa.

 

Jedyny w swoim rodzaju zapach. Ciężko stwierdzić - pachnie czy cuchnie? Świetny na samym początku po chwili zalatuje chyba potem lub kocim moczem. I tak na przemian. Raz świetnie a za chwile wstyd wejść gdziekolwiek. Zależnie od nastroju, pogody i nie wiadomo czego. Przewijają się zapachy prochu strzelniczego, wojny i kostnicy. Tak jak whisky z islay - nie dla wszystkich.

 

To prawda, że to jedna z najlepszych oraz najoryginalniejszych wód na rynku. Zapach niesamowicie przewrotny w swym pięknie. Dla ludzi, którym odpowiadają dzisiejsze trendy zapach po prostu będzie śmierdział, a szkoda, bo należy mu dać nawet i kilka szans. Ja sam najpierw kilka razy chodziłem ubrany w Kourosa tylko po domu, bo bałem się reakcji otoczenia, ale w końcu się odważyłem:)Zapach ostry intensywny, rzeczywiście 2 max 3 psiknięcia inaczej sami siebie zadusimy no i oczywiście trwały tak jak chyba żaden. Kouros jest dla odważnych i dla indywidualistów... I całe szczęście :)

 

Jedna z najlepszych wód jakie ten świat miał okazje czuć!!! Starsza ode mnie (ja mam 25 lat) dlatego też z pokorą chylę czoła dla YSL... Na pewno nie na podryw... Bardziej dla mężczyzn którzy są już z kobietą. Czytając powyższe opinie tylko nieliczne opisują prawdziwą moc Kouros'a ja w mojej skromnej opinii powiem tak : Wieczór, Mężczyzna, Kobieta, Łóżko a rano Kouros i spokojnie możemy iść do pracy... Uwaga natomiast z dozowaniem 2 strzały w szyję + 1 w klatę, bo inaczej może za bardzo sponiewierać okolicę :) Twardziel nie jakieś tam Lacościaki i Bossiaki... Tak wygląda moja opinia i porada. Pozdrawiam posiadaczy Kouros'a.

 

Nie da się ukryć, że "talentówa" z charakterem. Pachnie trochę, jakby to powiedzieć... Jak "socjalistyczna kostka do toalety". Ale paradoksalnie wydaje się przy tym wyrafinowany. I może to właśnie stanowi o jego wyjątkowości, że stanowi coś co wydaje się niemożliwe do uzyskania: wysublimowana woń, która przywodzi jednak nieodparcie na myśl pospolity środek czystości. No i na pewno jeszcze to, że jest to zapach niewątpliwie, tylko i wyłącznie, męski (co dzisiaj wcale nie jest takie oczywiste, w dobie wysypu męskich edt, które z powodzeniem mogłyby używać i kobiety-w przypadku Kourosa nie do przyjęcia w mojej ocenie-paniom używającym Kourosa dziękujemy:). Dość intensywny (nie przesadzałbym, że jakoś nad wyraz mocny), lekko pudrowy (w nucie serca szczególnie). Niewątpliwie oryginalny i niepowtarzalny. Aha, very important: jak już można wnioskować z pierwszego zdania trochę taki "syntetyczny", sztuczny, raczej nie dla miłośników naturalnych, kwiatowych czy tez drzewnych aromatów.

 

Kouros to zapach mężczyzny. To dopełnienie zamysłu Coco Chanel, która w No 5 oddała najpiękniej i najprawdziwiej to jak powinna pachnieć kobieta. W Kouros Pierre Bourdoin dla YSL uczynił to samo w odniesieniu do mężczyzny. Wykreował archetyp zapachu mężczyzny, a nie tylko zapach dla mężczyzn. Arcydzieło.

 

KOUROS potęga i legenda; to jest coś do czego trzeba dojrzeć i dosięgnąć pewien pułap w myśleniu o życiu w ogóle; to może używać tylko prawdziwy mężczyzna; absolutna extraklasa.

 

Zapach popularny to taki, który jest łatwo dostępny... Wszędzie. Nie zamierzam wydzwaniać po hurtowniach. Jedno wiem na pewno-w sklepach niedostępny. I już przestańmy mówić, że Polacy to taki naród bez poczucia smaku i węchu. Kouros być może jest piękny... Ale być może nie każdy ma ochotę czekać 6 godzin aż to piękno się rozwinie ;)

 

Ależ również u nas - wystarczy skontaktować się z pierwszą lepszą hurtownią!

 

Popularność w krajach, gdzie nie kupuje się samych Bossów i Lacost. Np w Belgii.

 

Na całym świecie - nie ograniczajmy się do Polski, albo mojej bądź Twojej wioski. To nie Azzaro Chrome, ale nikt mi nie powie, że się Kouros nie sprzedaje, szczególnie w zachodniej Europie..

 

Rafikensie tysiąc. Kouros i popularność. No proszę Cię... Gdzie? W Twojej wiosce czy w mojej? :)

 

Kouros jest klasykiem i nic tego nie zmieni. A "klasyk" to nie znaczy stary, skomponowany dawno temu zapach, tylko coś co utrzymuje się w sprzedaży i gustach ludzi po wielu latach. Mamy Azzaro Chrome i mamy Kourosa YSL. Oba łączy to samo - niezmienna popularność (tak hejterzy Kourosa-popularność).

A o gustach się nie dyskutuje.

 

... Zagranica twierdzi, Ty twierdzisz. Nooo, to już musi być prawda, ha ha ha. Są trzy prawdy: prawda, półprawda i... Gdzie Ty u licha wyczuwasz tę trzecią? Ha ha ha.

 

Naprawdę pan tylko denerwuje ludzi, może pan zdradzi jakie według pana zapachy są wyśmienite? Daj pan sobie spokój z obrażaniem ludzi, którzy doceniają Kourosa albo Fahrenheita.

 

Kjubo, nie twierdzę, że Kouros musi podobać się wszystkim. Mnie też nie podobają się niektóre zapachy, jednak nie śmiem powiedzieć, że śmierdzą, bo to niekulturalne. Woda najlepiej się sprzedaje już od wielu lat i nadal.
Pozdro dla V.

 

Piękny! Nie dla każdego, nie dla słabeuszy. Ten zapach jest bezczelny, idealnie komponuje się z kilkudniowym zarostem, wysoko podniesioną głową i wzrokiem który nie boi się spojrzec w żadną twarz, żadne oczy. Najpiekniej pachnie kilka minut po aplikacji gdy wyjdziemy na mróz... Nieprzyzwyczajony wtedy nos odbiera sygnał, że gdzieś niedaleko znajduje się królestwo królowej śniegu. Tego stanu nie da się opisac!:) Mistrzostwo w najwyższym wydaniu! To jest zapach zwycięzców, inny niż wszystkie. Świdrujący, ostry, przenikliwy. I byc może niektórzy mogą wyczuwac w nim mocz, to samo stwierdziła moja siostra przechodząc obok mnie, ale to po ok 8 godzinach od popsikania się:) Jestem bardzo wybredny, ale to jeden z nielicznych zapachów których mógłbym kupic drugi flakon. Dla amatorów zniewieściałych, delikatnych zapachów - stanowczo nie. Ja sam spotkałem się z kilkoma mocno negatywnymi opiniami i na pewno nie zgodzę się z obiegową opinią, że Kouros to zapach dla dziadków. Nie. Po prostu do tego zapachu trzeba miec charakter, ja sam jestem młody, nie przekroczyłem jeszcze cwiercwiecza i mimo to czuję się z nim doskonale. Kostka zapachowa? Lizol? Toaleta publiczna? Kouros to zapach dla koneserów, to sztuka.

 

Taaak, jak krytykuje Kourosa to znaczy, ze się psikam Bossem i Lacoste, nie ma to jak szufladkowanie ludzi.
Uzasadnienie nie jest beznadziejne tylko jest prawdziwe, stwierdziłem oczywisty fakt.
Kouros pachnie jak dworcowa toaleta! Na zagranicznych portalach tak twierdza, jak tak twierdze, w wielu recenzjach tych perfum tez tak twierdzą, więc chyba coś w tym jest? Nie sądzisz??
Najlepiej sprzedająca się woda od YSL?? Chyba w latach 80.

 

Z Kourosem jest tak, że tego zapachu trzeba się 'nauczyć', odkryć go, ale wpierw dać mu kilka szans. To jest ciężki zapach dla zwykłego śmiertelnika. Czasy się zmieniły, teraz szczytem perfumeryjnym jest dla przeciętnego użytkownika każdy świeży, banalny i niewyróżniający się zapach... Żeby, się każdemu podobało i było modne! Niestety, takie Lacoste bije rekordy popularności (a może to i lepiej.
Kouros spodoba się ludziom, którzy oczekują od perfumy czegoś więcej niż tylko przyjemny i będący na czasie zapaszek. Żeby takiego hardcore'owca polubić trzeba go najpierw odkryć. Polecam testy.

 

... Oj, noseczek jeszcze niewyrobiony. Nie podoba Ci się i kropka. Uzasadnienie beznadziejne.

 

Drogi Kjubo, zapewne "elita" w Twoim rozumowaniu psika się Bossem, Lacoste i innymi masówkami. Zapewne wiele osób poczuje się urażonych Twoim porównaniem. Nie wiem skąd w ogóle ta myśl, że pachnie jak kostka klozetowa. Pewnie z zagranicznych portali, tam jest on szeroko porównywany do urine cakes, tak więc gratuluję znajomości angielskiego.
Jeżeli zapach Ci się nie podoba, to napisz, że tak jest. Ja w żadnym wypadku nie jestem znawcą, Ty też nie. Widocznie zapach musi mieć w sobie coś, skoro to najlepiej sprzedający się produkt tej marki. To dlatego przypada do gustu wszystkim znawcOM.
Pozdrawiam miłośników Wielkiego K!

 

Zapach z wyższej półki? Heh na pewno nie, podobno potrafią go docenić tylko prawdziwi znawcy, to ja gratuluje takim znawcą, którzy zachwycają się zapachem kostki toaletowej, bo taki zapach ma Kouros.
Proponuje odwiedzić toaletę na dworcu i powąchać, później porównać z Kourosem.
Nie zgadzam się także z druga strona barykady, jakoby Kouros był jednym z największych śmierdzieli perfumeryjnych, to nie prawda, on pachnie, pachnie jak kostka toaletowa.
Teraz sobie zadajmy pytanie, czy chcielibyście pachnieć jak muszla klozetowa??
Ja nie, pozdrawiam wszystkich perfumeryjnych "znawców".

 

To jest zapach dla elity.
Nie dla studencika, czy pseudo cwaniaka w nażelowanych włosach, czy tez koksa po solarce psikacjącego się...
W latach 80/90 używali go yuppies w skrojonych garniturkach i ludzie z wyższej półki.
Nie do pomylenia z żadnym innym, tylko trzeba ostrożnie dozować.
Tak może pachnąć płatny zabójca, albo wampir ;)

 

To zapach z najwyższej półki. Docenią go ci, którzy znają się na rzeczy : ) Szkoda, że kolejne arcydzieło wycofano z perfumerii w Polsce. No cóż, nie jest to perfum dla Kowalskiego.

 

Dostałem dziś przesyłkę. Ten zapach to mistrzostwo świata. Nie ma takiego drugiego. Cały YSL.

 

Testowałem ostatnio M7, cóż za cudo. Ale równie ciężkostrawny jak Kouros.

 

Masz rację. Coś w tym musi być.
Polecam ten zapach. Kouros jest niesamowity!

 

15 lat to zbyt długi okres, aby coś stwierdzić na 100 %. Osobiście uważam, że zapach jest ten sam, z tym ze mogę się wypowiedzieć do max 10 lat. Inna sprawa ze węch niestety nam się przytępia z czasem, być może to to.

 

Kupiłem 50 ml w Dolce.pl. Czy nie uważacie, ze KOUROS się zmienił? Według mnie zapach nie przypomina tego z przed 15 lat kiedy to pierwszy raz go poznałem... Czyżby skład delikatnie uległ zmianie? Jaka jest Wasza opinia?

 

Hej Robert, piszesz, że będziesz składał zamówienia więc zapoznaj się wcześniej (chyba, że już znasz) z Jean Paul Gaultier Fleur du Male. Taki nowocześniejszy Zino (wg. mnie)
Dla mnie to zapach pierwsza klasa, może akurat ci się spodoba.
Ja zamówiłem Caron L'Anarchiste w ciemno, podobno zapach dziwny, wiec coś dla mnie:)

 

Już jestem po teście porównawczym i ku mojemu zaskoczeniu A*Men wypadł bardzo dobrze przy Kourosie. Po 10h od użycia, po jednym sprayu (A*men ma mocniejszy atomizer i aplikuje więcej cieczy) intensywność obu wód jest praktycznie taka sama.
Faworyta odnośnie trwałości nie wyłoniłem.
Pozdrawiam.

 

Witam Cię Robercie ): Mój mail to maniek69@poczta.onet.pl
Test przeprowadzę, co z niego wyniknie to napisze.
Wydaje mi się, że moc mają bardzo podobną, raz czujesz zapach dłużej raz nie. Ostatnio ubierałem A*mena i wydawało mi się, że 1 aplikacja to trochę mało, gdzie na początku kiedy go kupiłem miałem wrażenie, że raz wystarczy i to nawet będzie zbyt wiele. Tak samo mam teraz z Kourosem, spokojnie wytrzymuje 2 psiknięcia. Fakt zabijam wtedy otoczenie, ale już po 1,5h można spokojnie się poruszać :P
Zrobię teścik na noc, zobaczymy który będzie intensywniejszy rano (mam nadzieje, że zasnę z takimi potworami na rekach jednocześnie). Pozdrawiam.

 

To jest najlepszy zapach! Używam już od ponad roku i nic innego już mnie nie satysfakcjonuje. Mocny, świeży początek i najwspanialsza baza na świecie. Trwałość niebywała. Gorąco polecam całą linię. Balsam po goleniu pachnie jeszcze ładniej a żel pod prysznic jest niezastąpiony. Po prostu rewelacja. Pozdrowienia!

 

Używałem tę wodę parę lat temu wiec precyzji zbytniej w jej opisie nie będzie. Jest podobna do dżentelmena, ale nie do ostatniej "ciepłej" fazy lecz do początkowej. Jest ostry przyprawowy, taka woda kolońska z lat 70-tych w bardzo dobrym wydaniu. Zresztą nie będę się wysilał nad opisywaniem, bo nie mam daru określania charakteru zapachowego wody, będę na dniach robił zamówienie w Dolce, miedzy innymi Safari, podaj emaila to się odezwę, jak będę miał wodę wyślę Ci próbkę, to poniuchasz.

P. S. Maniek mam prośbę zrób mały test porównawczy mocy kourosa i Amena, bo mam obawy co do swojego YSL.

 

Z jednej strony to się nie dziwie dystrybutorom, bo po co maja wystawiać wody które " nie idą ", to jest wina społeczeństwa, niestety nasze społeczeństwo nie zna się na zapachach, nie jest "obwąchane". Panuje u nas tez dziwna moda, bo jak coś jest nowe to trzeba to kupić, pomimo tego, że są to albo odgrzewane kotlety albo klapa totalna i na tym właśnie bazują dystrybutorzy.
Nad wodami typu Fahrenheit czy Kouros rozpływają się dosłownie wszędzie tylko nie w Polsce, po za małą grupką :)

 

Robercie możesz napisać coś o Ralph Lauren Safari. Porównaj mi zapach do innej znanej wody, bo nie mam jak Safari przetestować. Dzięki i pozdrawiam.

 

Bo w Polsce zapewne te zapachy się nie sprzedawały tak jak Hugo Boss czy Azzaro Chrome. To tylko w tym dziwnym kraju jak Polska przeważają opinie, że fahrenheit to śmierdzi, Kouros to zapach toalet, a Lacosty są bardzo trwałe. Inna sprawa, ze ceny perfum w Polsce są bardzo wysokie, nie ma promocji, a jak są raz po raz w perfumeriach, to na produkty rzadko się sprzedające. Nie tak jak w Niemczech w styczniu, gdzie zakupiłem Aqua di Gio 50ml za 35 euro w luksusowej perfumerii albo Cool Water za 19 euro. Ja nie mówię, że w Niemczech perfumy są dużo tańsze, ale jak są wyprzedaże (to dotyczy nie tylko perfum), to są to prawdziwe przeceny, a nie jakieś marne żarty w stylu: przecena na Davidoff Silver Shadow 50ml z 230zł na 200zł. Dlatego dobrze, że istnieje Dolce. Pl, chociaż wciąż ceny tu obowiązujące, np za właśnie Kourosa 120zł, są dla mnie zbyt niskie, ale tylko ja tracę na tej podejrzliwości. Poza tym kiedyś moja ciotka zakupiła Jadore z dolce. Pl i były trwałe, wiec to moje fanaberie.

 

Małe sprostowanie. Ostatnio rozmawiałem z dystrybutorem z Loreal (YSL), który stwierdził ze wody M7, Kouros, Riva nie są już produkowane, o czym napisałem wyżej. Okazuje się ze nie jest to prawda, powyższe wody nie występują tylko w naszej dystrybucji i są dalej w produkcji. Ciekawi mnie dlaczego zaniechano dystrybucji tych zapachów? Polska to dziwny kraj.

 

I tutaj jeszcze dopowiem... Otóż moja znajoma jak wyczuła ten zapach (ok 1h po użyciu) spytała czy pachnę "starobabcinym kremem" :-))wprawiła mnie w konsternację...
Ale w miarę upływu czasu przekonywała się. Albo udawała :-))

 

Choć moimi faworytami z półki na kosmetyki są L'Instant de Guerlain, Allure Homme czy Givenchy Homme, to spróbowałem YSL Kouros. I powiem tak, że jest to zapach odbiegający od standardu i klasyki. Pierwsza reakcja coś w stylu sansedu do wc potem już jest lepiej... Ta końcowa nuta bardzo mnie nurtowała i nie mogłem skojarzyć. Chodziło to za mną... I eureka! Taki zapach jest u weterynarza do którego prowadzam mojego sznaucera. Kto lubi klasykę, zapach może być nie do zaakceptowania. Ja się przekonuję. Ale ten weterynarz :-)

 

Na dzień dzisiejszy, po za Opium YSL nie ma do zaprezentowania nic ciekawego, niestety :( Takie zapachy jak Kouros, Riva Gauche czy fenomenalny M7 nie są już produkowane, a szkoda, wielka szkoda.

 

Znam ten zapach Rive Gauche, piękny, aczkolwiek bardziej intryguje mnie Kouros, za tydzień będę w Berlinie i przy okazji jak mi się uda wypróbuje sportową wersję Kourosa. Nawiasem mówiąc, nie wiem dlaczego na półkach w polskich perfumeriach nie ma juz Kourosa, czyżby wycofali ten zapach? Zapach naprawdę przepiękny, ale wybitnie nie dla młodych osób. Pozdrawiam.

 

Witam. Kouros Sport z tego co zauważyłem to w sklepach internetowych jest już od dawien dawna. Też się zastanawiam co może reprezentować, hmmm. Gdzieś ktoś pisał, że jest zapachem trudnym w odbiorze tak, jak Kouros zwykły, nie jest to typowy dzisiejszy świeżak. Może być ciekawie.
Napisałeś, że lubisz zapachy kontrowersyjne, to szczerze polecam Ci Rive Gauche YSL, poezja. Ja na dniach zamawiam Gucci Envy, będzie to zakup w ciemno, bo został wycofany ze sklepów, a podobno jest wyjątkowym pachnidłem, zobaczymy i pewnie napiszemy :) Pozdrawiam.

 

Dziękuję za podpowiedzi, ja również uwielbiam zapachy kontrowersyjne. W Niemczech w perfumeriach wypuszczono wersję Kouros Colonge Sport. Szczerze mówiąc, jak widzę nazwę sport, to mnie od razu odrzuca na drugi koniec pokoju, ale może będzie to Kouros dla młodszych odbiorców, tak jak Absolute u Diora? Ciekaw tez jestem jak będzie pachnieć Bleu Chanela. Zobaczymy, według mnie w ogóle Fahrenheit (Absolute), Kouros oraz L'Instant Guerlain to najlepsze zapachy męskie (oczywiście te znane z perfumerii).

 

Lutzek nie przejmuj się tak wiekiem i jak ci się podoba to używaj. Ważne żeby Tobie sprawiało przyjemność noszenie danego zapachu. Ja mam 27 lat i od czasu do czasu pryskam się np. Kourosem. Większość zapachów, które posiadam to zapachy dosyć kontrowersyjne, ale to właśnie mnie w nich pociąga. Pozdrawiam.

 

Dawno testowałem Fahrenheit Absolute, ale z tego co pamiętam, to jest to taka właśnie słodka 'młodzieżowa' wersja klasycznego zapachu. Spokojnie możesz używać.

 

Możesz śmiało używać Absoluta, może pora roku nie jest najlepsza, ale wiek jak najbardziej.

 

Witajcie
Chciałbym zadać pytanie, które zadałem przy rubryce Egoista. Czy ktoś stosuje Fahrenheita Absolute, mimo, że jest młodym człowiekiem, kolo 25 lat? Kouros jest piękny, ale o ile Fahrenheita przeboleje, to do Kourosa trzeba dojrzeć wiekiem i rangą.

 

YSL Kouros to zapach dla zwycięzców. To aromat dla tych, co czują blues'a, są zwycięzcami, tymi, co wygrali życie!

 

Witaj Maniek. Fahrenheit zawsze stał u mnie na półeczce:) Teraz stoją dwa, bo mam i Absolute. W latach 1991-2000 używałem tylko i wyłącznie Fahrenheita, później nieco mi się znudził, ale nie na tyle żebym zaniechał. Ludzie powiadają, że zapach dyskotekowy (może troszkę :) ), że wszyscy nim pachną. Powiem szczerze, że przemieszczam się bardzo dużo wśród ludzi, fakt zdarzają się osoby pachnące tą wodą, ale duża cześć to niestety podróbki. Ktoś kto dobrze zna tę wodę rozpozna bez trudu czy to oryginał czy też nie. Pozdrawiam :)

 

Witaj Robert powiem ci, że na mnie ten Salvador również nie ma powalającej trwałości, ale nie jest źle, powiedzmy, że nie jest intensywny :)dzisiaj jestem happy ponieważ właśnie wróciłem z drogerii z Fahrenheit'em :):):) jakoś wcześniej nie robił ten zapach na mnie wrażenia takiego, że muszę go mieć, bo nie wytrzymam tak jak to miałem z Kourosem czy Rive Gauche, ale kilka dni temu pomyślałem, że sobie użyje Diora, bo miałem próbkę i mnie trafiło. Pozdrawiam.

 

Zamówiłem próbkę Salvadora. Zapach bardzo ciekawy, inny niż wszystkie. Ale na mnie nie trzyma się za długo :( Co do Dżentelmena IMHO jeden z najlepszych klasycznych zapachów o tym charakterze. Jak lubicie te klimaty to na pewno spodoba się wam tez Ralph Lauren Safari. Rewelka!

 

Gratuluję decyzji. Nie, na razie nie zamówiłem.
Za jakiś czas zamówię to podzielę się wrażeniami.
Spoko, z poprzednim wpisem wszystko skapowałem, nic się nie stało ;)

Pozdrawiam!

 

No RAFI, jak tam Salvador, zamówiłeś? Tu wyżej błąd popełniłem wpisując, że niby nie chce wiedzieć co o nim sadzisz. Szybko pisałem i miało być 'strasznie' a wyszło tylko 'nie' :) Aha Gentleman'a już mam i jest świetny:) Najbardziej naturalny zapach, jaki posiadam, bardzo miodowy, słodki i ziołowy. Czołówka u mnie w kolekcji. Pozdro.

 

Sorry, mój błąd - Relax jest w zielonym, tamten jest z 1984, po prostu "Davidoff", i jest taki żółtawy (widziałem tylko na zdjęciach). Paco PH jest super, delikatniejszy moim zdaniem od Polo, ja się śmiało trzaskam do pracy (chociaż Kourosem w sumie czasem też, ciekawe co na to moi uczniowie;-)). Bierz Gentlemana! Warto, i nie przejmuj się, że mocny czy coś tam, jak kiedyś pisałeś. Masz Kourosa, już nic Ci nie podskoczy ;P

PoZdRo!! Rafi.

 

Kurde, ale gafa! Jestem bardzo ciekawy:) Coś mi się źle napisało.

 

W Salvadorze żadnych nut fizjologicznych nie wyczułem. Czytałem, że jest jak 'wampirzy oddech', ale nic z tych rzeczy! To przepiękny zapach, do Kourosa pod względem kontrowersji to mu brakuje całą galaktykę :)A co do Davidoff'a to chyba chodzi ci o RELAX, nie miałem przyjemności. Nie jest to pierwszy zapach od Davidoff ponieważ powstał w 1990r. A Zino jest z 1986r. Paco zielony kiedyś wąchałem, jest w stylu zielonego Polo :) Salvadora zamawiaj śmiało, ponieważ warto i nie jestem ciekawy co o nim napiszesz. Pozdrawiam.

 

Poczytałem trochę o tym zapachu i mnie bardzo zaintrygował, przy najbliższej wizycie w perfumerii stacjonarnej postaram się go sprawdzić :)Teraz powróciłem do kolejnych testów Givenchy Gentleman i planuje zakup :)

 

Panowie Maniek i Rafi. Tak się wczytuję w Wasze komentarze i stwierdzam, że mamy bardzo podobne gusta co do zapachów. Proponuje Wam "skosztować" OLIVIER'a DURBANO Black Tourmaline (ostatni mój zakup). Satysfakcja gwarantowana.

 

Już jestem po pierwszych testach Salvadora pour Homme... FENOMENALNY!!! Zapach., jest taki niebanalny, złożony tak jak lubię. Kilka zapachów na pewno zaczerpnęło z Salvadora(oczywiście nie identycznie, chce tylko przybliżyć poszczególne nuty) np. W Gucci pour Homme są podobne nuty drzewne i kadzidło, TM A*Men ma końcowa słodycz, która w mniejszym stopniu oczywiście jest w nutach głowy w Salvadorze. W nutach serca i bazy mocno wyłaniają się kwiaty, ale nie takie świeże tylko kilkudniowe :) robi się niesamowicie romantycznie i troszkę kobieco jak np. CK Obsession, ale wciąż wyczuwalne jest kadzidło i dochodzi jeszcze do niego wanilia. Niesamowite jest to, że w jednym zapachu jest tyle pięknych aromatów. Pragnę zaznaczyć, że zapach miał swoją premierę w roku'87, ale nie czuć tego w najmniejszym stopniu, jest niezwykle ponadczasowy i teraźniejszy. Rewelacja.

 

Mańku drogi!

Czytałem na basenotes. Com, że Salvador jest jeszcze bardziej zwierzęcy i ma więcej nut 'fizjologicznych' ;-) niż pan K. No nie może być po prostu, no! Jak tylko zaaplikujesz to daj znać, może też sobie z Allegro sprawię, bo tam tego pod dostatkiem. Na razie licytuję Paco Rab. Pour Homme (ten zielony).
Jeszcze podobno czadowy jest Ungaro II i pierwszy Davidoff, ale nie Zino, wcześniejszy, taki w zielonym flakoniku. Niestety, ale oba już nie do dostania...

Serdeczności!

 

Hej RAFI, właśnie zamówiłem miniaturę Salvadora 8ml:) Czytałem, że Davidoff Zino to kopia Dali tylko mniej 'agresywna'. A Zino mnie powala, piękny zapach.

 

No właśnie też poluję na Salvadora. Podobno z kategorii kozaków, czyli jest szansa, że go polubimy. Jeszcze godny uwagi jest z tego co wiem Ungaro II.
Co do L'Homme - na mnie akurat trwały, kwestia skóry.
A Kouros gigant, wiadomo ;-)
Pozdro!

 

Przedmówca zachwalał bardzo Versace L'Homme. Ja odradzam kupno tego zapachu. Faktycznie jest podobny w swojej ciężkości i magii do Kourosa, ale jest na mnie bardzo nietrwały. A Kouros to gigant trwałości.

Pozdrawiam.

 

A coś możesz powiedzieć o Salvador Dali pour Homme?

 

Ok, dzięki za info ;)
Jeśli ma coś z Sauvage i z Vetiver to bankowo jest to super zapach. Musze gdzieś powąchać:-)
Pozdrawiam!!

 

RAFI już posiadam Grey Flannel i stwierdzam, że ten zapach był inspirowany Eau Sauvage, jest w nim trochę z Diora i trochę z Vetiver. Świeżak, z początku, czuć mocno cytrynę, a później zapach się uspokaja i jest delikatnie słodki trochę pudrowy z dominującym fiołkiem. Ładny zapach, na pewno ciekawy. Gentelman jest zdecydowanie zapachem mocniejszym i bardziej kontrowersyjnym od GF. Szara flanela jest taka 'zielona' trawiasta i wilgotna w pierwszych nutach zdecydowanie cierpkich, bardzo świeżo, a później jest tylko ładniej :)

 

No widzisz Maniek!! Wiedziałem, że ta historia będzie miała happy-end. Witaj w gronie szczęśliwych użytkowników tego pięknego zapachu!!!!
To pokazuje, jak bardzo niemiarodajne są opinie wydane po powąchaniu zapachu, szczególnie jedynie na blotterze. Dajmy mu dojrzeć, wróćmy do testowania po kilku dniach, nawet miesiącach.
Pozdrawiam wszystkich!!

 

Kouros jest już w moim posiadaniu i zajmuje front mojej kolekcji :) Niesamowity zapach, trzeba się go nauczyć, dać mu jakiś czas i będzie pięknie:) Pozdrawiam.

 

Jeszcze tylko pytanie, który zapach jest bardziej "nośliwy" jak na dzisiejsze czasy, Gentelman czy Grey Flannel? Dzięki.

 

Rzeczywiście Grey Flannel jest trochę podobny do Kouros'a, ale ten drugi jest mocniejszy, bardziej nasycony paczulą i ziołami. GF jest bardziej mydlany, szyprowy. Rzeczywiście może kojarzyć się z Gentleman Givenchy.

Oczywiście jestem fanem Kouros'a, szczególnie, jak już dobrze rozwinie się na skórze. Polecam przetestować tym, którzy nie znają.

 

RAFI aktualnie zapachy na które mam 'zajawkę' to Versace The Dreamer, YSL Rive Gauche Intense, Grey Flannel no i może jeszcze Kenzo Tokyo, bo ładnie mi choinka pachnie. Również pozdrawiam.

 

Maniek, niestety nie miałem przyjemności powąchać Grey Flannel, natomiast z opisów na basenotes wynika, że jest podobny trochę do Fahrenheita, a trochę do Eau Sauvage (chociaż nie wiem, jak może się kojarzyć z nimi jednocześnie). Mogę Ci natomiast z czystym sumieniem polecić Versace L'Homme (tutaj na Dolce czasem się pojawia). To bardzo złożony, cytrusowy zapach. Jest jakby do Kourosa dodać na początek dużo cytrusów, a usunąć trochę tę nutę "moczu", czy jak ją tam zwą. Fajny jest jeszcze Aramis Tuscany (inna nazwa: Etruscan), podobny trochę do Azzaro Homme (jeśli lubisz, Aramis się spodoba na bank). To chyba moje ulubione, obok Eau Sauvage, Pour Monsieur, Gentleman, Boss One i Kouros'a oczywiście. No ja gustuję raczej w takich klimatach, nowości na mnie wrażenia nie robią (wyjątki to może Gucci PH i Zegna Extreme). Pozdrawiam serdecznie!!

 

A co sądzicie o Geoffrey Beene Grey Flannel? RAFI może ty coś napiszesz? :)

 

Moim zdaniem najlepszy! Chciałem dodać, że miłym zaskoczeniem dla mnie jest flakon. Wykonany jest z białego, szorstkiego szkła (coś jak w Acqua di Gio, ale bardziej białe), tylko góra (atomizer) i te srebrne elementy są plastikowe. Pod światło bardzo dobrze widać zawartość flakonu, więc wiemy ile wody nam jeszcze zostało, wystarczy przyłożyć do żarówki. Szczerze polecam, bo to Król w świecie zapachów.

 

Rive Gauche, Kouros, Opium najwybitniejsze kompozycje massmarketowego perfumiarstwa [ale czy na pewno pasują do mainstreamu?:)]
Polecam przestudiować kompozycje, bo wkrótce mogą zniknąć z półek. Pozdrawiam wszystkie nosy i noski:}

 

Chyba powoli się przekonuje do Kouros'a. Jeszcze go troszkę potestuje, świetna jest ostatnia faza zapachu już po rozwinięciu, totalna klasa, do garniaka ideał. Aha spodobał się mojej dziewczynie :) byłem w totalnym szoku :P może kiedyś będzie mój.

 

A może jakiś komentarz na temat Horizon od Guy Laroche? Mało popularny wiec mnie interesuje. Posiadam Drakkar Noir i zastanawiam się nad innym zapachem od tego pana :)

 

Głębia zapachu czyli po ok. godzinie po aplikacji powala mnie na kolana. Zapach przestrzenny, dynamiczny, ruchliwy, trwały.
Obok Rive Gauche najwybitniejsze dzieło mainstreamowych perfum.

 

Co by nie mówić: jedna z oryginalniejszych, niepowtarzalnych i najbardziej przewrotnych w swoim pięknie kompozycji jakie historia oglądała. Klasyka gatunku - męskiego, stylowego szypru i jeden z największych marketingowych bestsellerów w historii przemysłu zapachowego. Praktycznie okręt flagowy francuskiego perfumiarstwa obok Shalimar Guerlain i No 5 Chanel. Obowiązkowa pozycja do testów dla każdego, który liczy się z obyciem w branży ;-)

 

"If Satan wore cologne, this would be it", ale o Hefajstosie też jest, więc słuszna uwaga ;-)
Jaja czy nie jaja, razem z A*Menem najmocniejsze z pewnością.

 

Nie pisali o szatanie a o Hefajstosie który trochę to stylem maczo, a trochę przez to, że nie myje się tyle dni i sika gdzieś obok, albo czasami popuszcza,
taki obraz się zbiega :)
Nie mowie ze zły, bo mistrzostwo, ale trzeba mieć jaja by go nosić.
Co do A*Men'a to fakt, ale 50ml starcza na jakieś 3 lata lekko.

 

Kurcze ja używam i A*mena (od czasu do czasu) i Kourosa (mój number one obok Zino Davidoff, Azzaro pour homme i Salvador Dali pour homme - czarny) i stwierdzam, że są bardzo podobne do siebie. Już wyjaśniam. Oba mają bardzo podobną nutę a mianowicie kadzidła gęstego, wręcz smolistego i bardzo roślinnego, zielnego. Kadzidło w perfumach zasadniczo pachnie albo mocno roślinnie, zielono, czasem lekko spalenizną, lub jak świeże grudki żywicy ociekające po korze drzewa. A*men rozwija się w kawowo-paczulową nutkę pleśni, natomiast Kouros w bardziej drzewną i mchową, arcymęską. A propos - skojarzenia z Silent Hill - bezcenne :-)

 

Ja nie dałem rady :) a szkoda, bo trochę się napaliłem na Kouros'a, nawet go nie znając, same opinie mnie zaintrygowały. Kupiłem innego 'diabełka', z innej 'księgi cieni':P, a mianowicie TM A*Men i jest cudny :)

 

Do Maniek69: na jakimś amerykańskim forum ktoś napisał, że "gdyby Szatan używał perfum, byłby to Kouros". Jakoś specjalnie nie sympatyzuję z antychrystami, natomiast Kouros'a używam i na skórze, kiedy już się uleży tak po godzinie, jest naprawdę sympatycznie. Pozdrawiam!

 

Dzięki RAFI za info. Wczoraj jednak się znalazł tester w szufladzie :) Przetestowałem, to się mogę wypowiedzieć, a więc tak... Kouros wg mnie to zapach piwnicy, wilgoci, toalety, kostnicy i potworków z Silent Hill :) Mnie ten zapach powalił i wprawił w dziwny stan lęku, przerażenia, niepokoju i zdumienia, że już gdzieś to czułem lata temu i nie pomyślałbym nigdy, że w tak pięknym flakonie znajduje się takie 'zło'. Zapach bardzo dziwny, jak żadna woda toaletowa. Ja się go boje. Dla bardzo odważnych, podziwiam nosicieli Kourosa i pozdrawiam. Odradzam kupno w ciemno.

 

Maniek, otóż dystrybutor na Polskę wycofał z oferty zarówno Kouros'a, jaki i Jazz i Live Jazz oraz M7, czyli to co najlepsze. Gratulacje. Oczywiście Kouros jest na tyle oryginalny, że żaden zapach nawet w jednej czwartej nie jest do niego podobny. Podobna moc drzemie w zielonym Polo, ale tam jest to nuta oparta w głównej mierze na sośnie.
Tutaj jest zupełnie inaczej, jest też ostra nuta, ale trudna do sprecyzowania. Ten niechlubny zapach "moczu" jest chyba wynikiem połączenia zapachu kolendry i kosaćca, doprawionego ciepłym piżmem, że już o aldehydach nie wspomnę. To prawda, że jest zapachem kontrowersyjnym. Ja akurat go uwielbiam, uważam, że przeznaczony jest dla odważnych, oryginalnych, nie dających się zaszufladkować. Co prawda ja lata buntownicze mam już dawno za sobą, lecz nie wyobrażam go sobie jako mainstreamowy zapach. Chociaż z drugiej strony to najlepiej sprzedająca się kompozycja YSL. Niestety, w Polskich perfumeriach już nie... Pozdrawiam!!!!

 

Dzięki. Niestety nie ma go w żadnej drogerii więc nie mam jak przetestować. Są jakieś chociaż odrobinę podobne zapaszki?

 

Jest słodki, ale to bardziej słodycz korzenno-przyprawowo-piżmowa, zapewne za sprawą cynamonu, kolendry i nasion goździka w oficjalnym składzie podawanym przez producenta. Słodycz ciepła lecz dość ostra, inna niż ciastkowo-waniliowa. Jest to jednak zapach wybitnie indywidualny i zakup w ciemno to nie jest dobry pomysł w jego przypadku :-).

 

Ma on w sobie coś słodkiego? Bo w składzie jest wanilia. Dzięki.

 

Szczerze polecam ten zapach. Kupiłem go zupełnie w ciemno - kolega mi polecił. Bardzo trwały, koszule po praniu jeszcze pachną Kourosem. Pamiętajcie, żeby psikać się po skórze a nie po ubraniach;)Na początku jest bardzo intensywny, jednak po czasie rozkwita na skórze i super pachnie;)

 

Męska toaleta publiczna, wysmarowana lizolem - faktycznie zapach dla odważnych...

 

Dzisiaj miałem okazje testować. Zapach z klasą. Bardzo mi się spodobał, trwały i intensywny. Ma w sobie coś czego współczesne zapachy już nie maja. Jak dla mnie bomba. Ale ze względu na swój wiek (20 lat) odpuściłem sobie, bo to raczej zapach dla starszych panów z klasą ;) Tak czy inaczej polecam serdecznie.

 

Ogólnie masakra, wprawdzie testowany na papierku, ale czuć spokojnie po 8 dniach.

 

Kojarzy mi się ze świętem Bożego Narodzenia. Jest taki magiczny, wieczorami tworzy bajkową atmosferę. Po przeczytaniu waszych komentarzy inaczej sobie go wyobrażałem. Mnie się podoba :) Jak większość kontrowersyjnych zapachów. Polecam przynajmniej przetestować, bo warto go poznać.

 

Bardzo trwały. W tym zapachu najcudowniejsza jest baza. Zapach drzewny, ale nie tak pospolicie tylko emm... To jest strasznie trudne do opisania. Kojarzy mi się z szpitalem psychiatrycznym, ale zupełnie nie wiem dlaczego. Może to da butla. Ta uryna nie jest taka straszna, bo szybko się ulatnia.

 

No cóż, klasyk pełna gębą, jest naprawdę ponadprzeciętny. Jest to zapach dla mężczyzn, nie wymoczków.

 

Podoba mi się ten zapach :) jest taki ekstrawertyczny a zarazem oryginalny. Pasuje do faceta bez kompleksów i przyjaznego dla otoczenia.

 

Oszaleć idzie przez ten zapach. Coś pięknego. Na skórze jak już pokaże, co ma w sobie najlepsze tak po ok. 1 godzinie mmm - poezja. Polecam nie testować na papierku i dopiero wtedy wydawać opinie.

 

Zapach fantastyczny, niesłychanie kontrowersyjny, niestety dla osób po 30-tce, a szkoda :(

 

W Kourosie zakochałem się parenaście lat temu. Miałem 10-letnią przerwę w używaniu. Powróciłem i.... znowu mi się podoba. Zapach wyjątkowy. Albo się go lubi albo nienawidzi.

 

Fantastyczny zapach. Rzeczywiście tak, jak zostało wcześniej napisane to zapach nie dla małolatów.

 

Trwałe, oryginalne, łatwo dostępne i mniej kontrowersyjne od Kouros'a? - Declaration, Terre d'Hermes, Nightflight, Dreamer, Heritage, Envy,...

 

Tak, to prawda. Zapach jest dla mnie prawie nie do zniesienia, nie kupiłbym go nigdy, ale czuję w nim naprawdę jakąś ekstrawagancję. Nie bez powodu jest to ponoć zapach ulubiony aktorów.

 

Sam sex, do tego dziki i wyuzdany. Pornografia we flakonie :-). Czuć fizjologiczne nuty (lekką urynę, pot, amoniak, szare mydło) w tak niesamowicie mistrzowski sposób połączone, że wprawiają w zachwyt. Koleżanka mi powiedziała, że tak pachnie mężczyzna świeżo po miłosnych uniesieniach. Może to szalone, ale tak jest. Wypróbujcie.

 

Ma to "coś" w sobie, całkiem inny niż wszystkie inne zapachy. Polecam na chłodniejsze dni.

 

Mam pytanie, czy znacie zapachy o podobnej trwałości co Kouros?? Tego zapachu nie kupię, bo jest zbyt kontrowersyjny, ale takich zapachów szukam. Denerwuje mnie, że większość zapachów to zwykłe świeżaki.

 

Jeden z moich ulubionych zapachów. Bardzo mocny i trwały. Nie nadaje się na ciepłe dni - potrafi doprowadzić do szaleństwa. Jeżeli chcecie coś mocniejszego, to polecam klasycznego "Salvadora Dali".

 

Śmieszą mnie opinie, że zapach jakiś śmierdzi. Żaden zapach nie śmierdzi. Jeśli ktoś woli się zadowolić najtańszym Hugo Bosse, Cool Water lub Aqua Di Gio, to jego problem, znaczy, że jesteście zbyt młodzi na wyższe loty. Tak jak śmieszy mnie opinia, że śmierdzi Fahrenheit, to dlaczego jest to jeden z najczęściej kupowanych zapachów na świecie? Tak tutaj. Zapach bardzo mocny, ale z klasą i podoba mi się.

 

Moja wybitnie subiektywna opinia. Mam do niej prawo, jako, że na mnie ten zapach to po prostu koszmar. W swoim składzie ma kolendrę - jest nią mocno przeładowany - i wszelkiego rodzaju mchy. Ponadto pachnie paczulą i to w najmniej udanym, pleśniowo-nagrobkowym wydaniu. Moje skojarzenia, to zapach zapuszczonego zakładu fryzjerskiego rodem z głębokiego PRL-u, dość charakterystyczny i zapewne dobrze znany chociażby z bajek (na całe szczęście) dla dużo dorosłych ;-)

 

Drodzy Państwo, wybitni "znawcy zapachów męskich", orędownicy pospolitości, nie chcę Was urazić, ale, pomijając kwestię gustów, przy wyborze perfum uwzględnić powinniśmy: karnację skóry, temperament, porę dnia, w jakiej będą perfumy używane, a nawet temperaturę ciała /nisko, wysoko ciśnieniowcy/. Jak te wszystkie czynniki Państwo uwzględnicie, nie będziecie wypowiadać takich karygodnych opinii. Panie Sebastianie, zgadzam się z Pana opinią na temat Body Kouros, to rzeczywiście inna bajka, bo KOUROS to BAJKA DLA DOROSŁYCH.

 

Rzeczywiście śmierdziel, ale skoro niektórym się podoba, to pewnie w nim coś jest.

 

Ulubiony zapach wielu aktorów. Piękny, trwały klasyczny, elegancki. Dla ludzi z gorącym temperamentem. Dużo moich braci go lubi.

 

Kouros - piękny zapach dla odważnego indywidualisty :] Polecam!!!

 

Zaznaczam, moi drodzy, że biały Kouros wyszedł w 1981 roku. Może nie wszyscy pamiętają tamte czasy, ale takie wtedy były trendy wśród męskich zapachów. Lata płyną, nuty zapachowe się zmieniają i dlatego teraz biały Kouros jest ciężki do zaakceptowania.

 

Jak mistrz Laurent dopuścił do czegoś takiego? Śmierdzidło jak diabli! Słowo "zapach" w tym przypadku traci na znaczeniu! Sugestia do Dolce.pl: miejcie w ofercie Body Kouros YSL, zaczniecie podwajać dochody, to jest dopiero zapach!

 

Największy śmierdziel w historii...

 

Zgadzam się z Agą! Kouros to naprawdę śmierdziel, fujjj... A Body Kouros to inna bajka!

 

Kouros jest śmierdzący, ale Body Kouros chyba najpiękniejszy wśród męskich zapachów!!!

 

Ekstraklasa wśród zapachów!!!! klasyka...