Thierry Mugler Angel

Woda perfumowana - zapas 100ml
Brak towaru.



1
1
2
0

Wybory użytkowników

Chcę mieć
+1 ukryty
Uwielbiam
+1 ukryty
Używam
+2 ukrytych

Twoja opinia

Chcesz zarezerwować pseudonim i mieć awatar?
Utwórz profil publiczny Dolce.pl!
  • Baw się i pisz, co myślisz!

    Opinie pomagają konsumentom, ułatwiając wybór dobrego produktu. Ważne są też opinie krytyczne, bo dzięki którym unikniemy kupna bubla.

Opinie o Thierry Mugler Angel

Bardzo długo dojrzewałam do tego zapachu. W pierwszym momencie bardzo intensywny, nawet trochę nieprzyjemny... Ale jak zacznie reagować ze skórą to jest petarda! Uwielbiam i polecam dla osób lubiących mocne, zdecydowanie zapachy!

 

Zgadzam się z Sophie...
Pierwsze wrażenie i kilka godzin po nim jeszcze ujdzie, ale na drugi dzień zamienia się w śmierdziela... Trzeba myc wtedy włosy (jeżeli się na nie psikało) i na pewno nie nosić tych samych ubrań.
Więc w tym przypadku minusem tych perfum jest jego mega trwałość.
Mam próbkę, użyłam w sylwestra gdzieś kolo godziny 18 a jak obudziłam się rano to... Tylko wzmógł mojego kaca ;)

 

Okropny zapach. Duszący.

 

Po raz pierwszy zetknęłam się z tym zapachem, w 1 z Polskich perfumerii. Weszłam z zamiarem poznania w końcu tego "cuda". Nie podobał mi się wyjątkowo flakon - koszmarna gwiazda z jakimś pypciem u góry. Ale przecież ważne co w środku. I... Niestety, to zdecydowanie nie mój zapach. Lubię zapachy słodkie, z czekoladą, karmelem itp. A te perfumy dla mnie śmierdzą ): nie ma w nich nic co mogłoby mnie urzec. Mało tego, mój mąż też niestety podzielił moje zdanie na temat sławnego Angela. Także cóż - u mnie testy przeszły z echem smrodu (:

 

Ja uważam, że ten zapach jest bardzo ładny, ale zbyt mocny i zbyt wiele kobiet nim pachnie, a wtedy to można zemdleć od nadmiaru zwłaszcza latem. Na całe szczęście jest sporo dobrych perfum na tym rynku, Polecam Si Lolita dla kobiet szukających mocnych doznań i pięknie się rozwija przez cały dzień.

 

Piękne, trwałe i seksowne...
Polecam :)

 

Angel i Alein to dwa najbardziej trwałe i wyjątkowe zapachy. Nie ma znaczenia czy używają go blondynki czy też brunetki. Specyficzne i zniewalające -jednym słowem cudo.

 

To prawda, że albo się je kocha albo nienawidzi... Ja KOCHAM!!! Jestem od Angela po prostu uzależniona... Długo szukałam swojego zapachu, oczywiście są jeszcze inne które lubię np. Halloween J. Del Pozo czy Lolita od Lempickiej. Jednak Angela nic nie jest w stanie przebić. Jednak potwierdzam, że to zapach do którego trzeba dojrzeć. Jakiś czas temu wydawał mi się okropny, a teraz nie mogę bez niego żyć!!! Zdecydowanie to zapach dla pewnych siebie i odważnych kobiet! Nie dla wielbicielek pospolitych świeżaków! Dla mnie jest cudowny, to mój numer 1:)))

 

Mnie ten zapach odrzuca, ale mówi się o nim, że albo się go kocha, albo nienawidzi, należę do tej drugiej grupy, pozdrawiam:)

 

Balsam do ciała w 100% oryginał!!!
Zapach jak zawsze mój ulubiony i nie zastąpiony już od 10 lat:)

 

Kurcze, nie wiem czy coś ze mną nie tak, ale sam chcę go używać mimo, że damski.

 

Pod koniec sierpnia w ciemno zakupiłam 10 ml Womanity. Jeszcze perfum nie było w w perfumerii stacjonarnej. Od razu przystąpiłam do sprawdzenia zapachu.
Mugler tym razem się nie popisał.
Ciąg dalszy testów. Hymmm...
Moje skojarzenia.... Zapach trochę dziwaczny....
Początek odrzuca, jakby kiszone ogórasy lub coś w tym stylu, później kiszonka z cytruskami, dopiero po godzinie czuć w oddali lekką słodycz, tytułowe figi z opisu, chyba... Totalne rozczarowanie! Angel'a jednak nic nie zastąpi!

 

Womanity to bardzo ciekawy zapach. Na pierwszy węch wyczuwamy orzechy i migdały. Potem łączy się z kwiatową nutą. Ja osobiście wolę Angel, ale może kiedyś się skuszę. Na pewno to górna półka, wielkiej klasy.

 

Też jestem ciekawa kiedy Womanity pojawi się na Dolce.pl, a co do samego zapachu to na mnie pachnie bosko, zaś testowany na papierku nie zachęca do zakupu. Angel i Innocent - oba przepiękne, więc może i Womanity znajdzie się niedługo w mym posiadaniu.

 

Odebrałam właśnie przesyłkę z kolejną butlą (czwartą lub piątą) "Angela". Mama używa ich od paru lat i z przerwami, jest im wierna. Cóż można powiedzieć na temat klasyka?
Mnie jako "wąchaczowi z boku" podobają się używane z umiarem, są piękne, czekoladowe, słodkie i jakieś takie trochę tajemnicze, niby masz ich dość, ale nos ciągle szuka ich zapachu, intrygujące, killer jeśli chodzi o trwałość. Jednakże z całą sympatią dla kunsztu twórcy, to nie moje klimaty. Mój nos kocha te bardziej ambrowe, tytoniowe, kadzidlane, przy skórze, bez tego dłuuuuugiego ogona woni, to jest mój świat zapachów, często to te zarezerwowane dla mężczyzn (?) - ponoć. To tyle... A teraz słówko o perfumerii Dolce.pl. Kupuję tu cyklicznie od paru lat, korzystam także z innych perfumerii internetowych, ale takiego wyboru, jak tu, nie ma w zasadzie nigdzie. Brakowało mi możliwości kupna testerów, to, że perfumeria wprowadziła taką możliwość wzorem innych e-sklepów poczytuję za ukłon w stronę klienta, no i ceny na przestrzeni lat zostały trochę urealnione. Obsługa, profesjonalizm na medal - bardzo dziękuję! Na pewno wkrótce ponownie wrócę do kolejnych zakupów, pozdrawiam!

 

Damski Angel jak dla mnie odpada, męski A*Men jest boski,
ale Womanity mnie powalił... Tez czekam z niecierpliwością:)

 

Ciekawe kiedy na dolce. Pl pojawią się Womanity :)

 

Dla mnie perfumy muszą pięknie pachnieć i na początku i z biegiem czasu, dlatego też nie rozumiem, jak można zachwycać się perfumami, których końcowe nuty są piękne; a pierwsze to nieważne, że śmierdziuchy?

 

Kiedyś mój ulubiony, używałam go ponad 2 lata... Teraz zaczął mnie mdlić więc czeka na półce..

 

Pozdrowienia dla Ewy z Krakowa, fanki Angel.

 

To zapach, który się rozwija - powinno się go wąchać po godzinie albo dwóch...
Rozwija się przepięknie - pod koniec dnia jest jeszce piękniejszy. Najlepszą rekomendacją zapachu jest opinia koleżanki z pracy, która nie znosiła tego zapachu, bo jej sąsiadka zza biurka nadużywała go - do mnie kiedyś powiedziała "czym tak ładnie pachniesz?"

 

Zapach kwaśno-słodki; na początku nie do zniesienia cierpki, kwaśny z goryczką, później trochę słodkawy, ale nie przyjemnie lecz mdło; gdzieś przebija się lodowata świeżość i chłód za sprawą bergamotki;na mnie zrobiły negatywne wrażanie, gdy je wącham jest mi źle. Ponadto uważam, że z ciepłych czekoladowych i otulających zapachów po stokroć piękniejszy i zniewalający jest Mont Blanc Femme.

 

Zapach wyszukany, łączący wiele kontrastów... Bardzo intrygujący i trudno przejść obok niego obojętnym, przyciąga uwagę, bynajmniej moją. Perfumy na specjalną okazję, taka perełka wśród zapachów "niebanalnych".

 

Kiedyś go bardzo lubiłam... Kojarzył mi się ze świętami Bożego Narodzenia, choinka, piernikiem takie ciepły zapach... Może dlatego te skojarzenia... Ale teraz wolę inne, co nie znaczy, że nie podoba mi się..

 

Na samym początku za mocny, jak na mój gust. Jednak po pewnym czasie łagodnieje i jest ciekawy. Trwały zapach.

 

Tyle skrajnych opinii... Tyle emocji...
Tylko ANGEL budzi takie kontrowersje!
Bo tu nie można być obojętnym!
I oto chodzi :))

 

Bardzo trwały zapach - ale jak dla mnie - jakis sztuczny, przypomina mi antybiotyki lub jakieś inne lekarstwa... Ciężki.

 

Okropny śmierdziuch. Przypomina mi starą zapleśniałą szafę pokrytą pająkami, a to wszystko polane jeszcze przypaloną czekoladą.
Okropnie działa na otoczenie, ble nawet jak o nim myślę robi mi się niedobrze. Wykonałam parę testów na nadgarstku i mało ręki nie odcięłam. Zdzierałam go wręcz płynem do naczyń. Resztę próbki wyrzuciłam, bleeeee!
Plus za trwałość, ale to w przypadku tych perfum, akurat plusem nie jest. Da bani ogólnie!

 

Przecudny, elektryzujący, euforia dla zmysłów i ciała, bardzo trwały, nadaje się dla kobiet odważnych i zdecydowanych... Dla mnie numer jeden!

 

Przed chwilą spotkałem żonę kolegi, gadka szmatka... Ale byłem rozkojarzony przez ten zapach i musiałem się zapytać co to jest. Od razu poznałem, zapach piękny, intensywny, może poprowadzić do zdrady! :) Zdecydowanie dla kobiet z k(l)asą, pewnych siebie.

 

Musze powrócić do tematu, i powiedzieć z pełną stanowczością: Angel to nieziemsko seksowny zapach. Okropnie rozbudza zmysły. To chyba narkotyk - powoduje uzależnienie. Daje mega powera i chęci do działania. Czuć dokładnie każdą z nut zapachowych osobno, i potem wszystkie razem skomponowane w IDEALNA całość! Trwałość - nie do zdarcia! Mój szlafrok pachnie nimi od tygodnia, gdy po kąpieli zaaplikowałam jednego "psika" na dekolt... KOCHAM!

 

Ten zapach jest wymagający. Używam go od roku, ale w perfumerii go nie pokochałam. Spryskałam nadgarstek i dopiero w domu po paru godzinach zwariowałam. Następnego dnia mimo kąpieli, zachwycałam się nim rano po przebudzeniu. Polecam wszystkim wersję zimową - Angel w żelu ze srebrnym brokatem.

 

Poszłam do perfumerii w celu ich zakupienia i jak psiknęłam na nadgarstek, to aż mnie 'zmuliło', moim zdaniem są okropne (nie mogłam się pozbyć tego zapaszku i myślałam tylko, żeby je zmyć jak najszybciej.

 

Jeszcze jedno! Teraz zamówiłam sobie mgiełkę do włosów, krem do rąk i balsam do ciała. Oczywiście Angel. :)

 

Niedawno dostałam Angel od chłopaka. Pierwsze "psiknięcie" i pomyślałam: koszmar, ale już po chwili zapach przeniknął moją skórę i zawładnął mną całkowicie!!! Zgodzę się, że w pierwszym momencie jest...."dziwny", ale w miarę upływu czasu.... Istne niebo.... SUPER!!! A przy tym baaaaaaardzo trwały.

 

Zapach super:)) ale strasznie mocny.

 

Upajający... Cudowny... Uwodzicielski... Kręcący... Dla wtajemniczonych;)))

 

Znam ten zapach od kilku lat. U mnie wygląda to tak, że jak go poznałam to oszalałam, podobał mi się strasznie. W tym samym czasie byłam związana z pewnym mężczyzną i na niego też ewidentnie ten zapach działał, widoczna była różnica w jego zachowaniu jak miałam na sobie Angel a inny zapach - na plus dla Angel, gość stawał się okropnie napalony jak poczuł ten zapach. Po jakimś czasie zapach tak mi się "przejadł", ze musiałam od niego odpocząć, po prostu potrzebowałam zmiany na coś lżejszego i może trochę bardziej ostrego. Ostatnio znów wróciłam do Angel i chociaż nie ma już szaleństwa jak czuję ten zapach, to jednak nadal mnie przyciąga i czasami go używam. Mało tego - jak ostatnio popachniłam się Angelem to zupełnie przypadkiem spotkałam tego mężczyznę o którym pisałam wcześniej, i co? Rozstaliśmy się w gniewie a tu nagle gość mnie zobaczył i pierwsze co powiedział to - oooo znajomy zapach i nagle stał się cud. Znowu chciał się umówić.
Tak więc Angel działa chyba trochę na zasadzie feromonów.

 

Chociaż zapach szalenie mi się podoba, to myślałam, że się uduszę, kiedy psiknęłam go sobie na szyję.

 

Psiknęłam się testerem w perfumerii stacjonarnej ponad godzinę temu, umyłam nadgarstek, a zapachu nie mogę się pozbyć.
Okropnie duszący, irytujący zapach - jak sklep z karmelkami.
Podoba się chyba amatorom toffi czekolady.
Nie polecam.

 

Dla mnie Angel.... Masakra totalna. Na nieszczęście strasznie trwały... Mi przypomina starą babcię, mojemu mężczyźnie maść... Hehe uciekał z daleka jak dałam mu do powąchania nadgarstek.:D Dobrze, że przetestowałam przed zakupem. Dla mnie okrutny śmierdziuch... Nie wytrzymałabym z osobą używającą tego zapachu nawet 5 min.

 

No to się uśmiałam :))) to zapach dla kobiet, ale nie dla wszystkich. Raczej dla tych uduchowionych, zmysłowych. Jeśli podoba się facetom to na pewno też z takiego rodzaju ;)

 

To zapach dla mężczyzn nie dla kobiet, na mężczyźnie ten zapach cudownie ewoluuje, i ta paczula, w maksymalnej dawce, coś cudownego. Tyle kobiet nie cierpi tego zapachu, bo to zapach raczej nie dla kobiet. Zachęcam facetów do przetestowania.

 

Jeden z moich ukochanych zapachów. Jest wyjątkowy, idealny dla mnie-zielonookiej brunetki z ognistym temperamentem. I jest to jedyny ciężki zapach, który lubię. Ogólnie wolę lżejsze wody, jak np. 212 C. Herrery bądź Chance eau Fraiche Chanel.
Angel poznałam, jak miałam 18 lat, wtedy kupiłam pierwszą buteleczkę. Rozkochałam w nim mamę, tatę, obie babcie i koleżanki.
Będąc na studiach koleżanka skutecznie obrzydziła mi perfumę z powodu ilości wylewanej na siebie. Przesiedzieć zajęcia to była katorga. Obecnie po studiach znowu wróciłam do tych perfum i się nimi rozkoszuję :) Są niesamowite, ale wystarczy KROPELKA, by nie otruć otoczenia :)
Pozdrawiam wszystkich! :)

 

Smakowity, duszny, pyszny, bogaty, apetyczny, ale mimo całej tej słodyczy na pewno nie nazwałabym go mdłym. Jednak jest tak popularny, że "wyjście w nim" obecnie zakrawa na faux pass. Właśnie jego popularność jest argumentem przemawiającym na jego niekorzyść. Kojarzy mi się z dojrzałymi snobkami. Obrzydliwie drogi. Miły, ale nie wart swojej ceny.

 

Mnie nie powalił ten zapach, wolę bardziej subtelne zapachy, ten typowy dla kobiet Lolitek. NIE KUPUJCIE W CIEMNO!!

 

Zgadzam się z Carlosem. Angel jest niesamowicie mocny i intensywny, jedno psiknięcie wystarczy, żeby trzymał się cały dzień i nawet przy tak niewielkiej ilości wytwarza tzw. ogon:)

 

Woda wzbudza we mnie mieszane uczucia. Na początku pachnie - przepraszam za wyrażenie - jak stęchła piwnica, w której rozbił się kompot z czymś słodkim, do tego gdzieś dolatuje zapach wilgotnej makulatury. Niestety sam początek odpycha. W zasadzie dopiero następnego dnia na ubraniu wydobywa się cudowna karmelowa baza, która trwa parę dobrych dni, w zasadzie sama końcówka bardzo przypomina wersję męską. Co do męskiej, to początek dla mnie tez odpycha, jedyne porównanie tu, to zapach kładzionego asfaltu w letnie południe. Oba zapachy według mnie pokazują swoje bogactwo dopiero w samej bazie, i to po kilkunastu godzinach.

 

Czasami tak bywa, że dany zapach zetnie się z naszą skórą i wtedy powstaje brzydki, bliżej nieokreślony zapach. Ja miałam tak w przypadku Antonio Banderasa Blue Seduction. Na mojej mamie pachnie pięknie, na mnie jak marna woda kolońska. Dlatego radzę testować zapachy na nadgarstku, aby zapobiec niezadowoleniu i ewentualnej alergii na dany składnik.

 

Ja miałam Angel i troszeczkę byłam zawiedziona w momencie, gdy go dostałam a marzyłam o nim przez dłuższy czas, nie potrafię powiedzieć dlaczego. Może uległam pięknemu opisowi producenta? Sama nie wiem, ten zapach podoba mi się bardzo u innych osób i dlatego wracam myślą, czy nie kupić jeszcze raz, ale i tak na mnie chyba nie pachną tak jak bym chciała.

 

Gdy go wąchałam w perfumeriach... Wiele razy... Czekałam kiedy w końcu ten zapach mi się spodoba i zawsze mi śmierdział (coś, jak woda z wc)- serio! Ale!!! Byłam kiedyś na prywatce i jedna babka miała te perfumy na sobie, cudownie pachniała. Tak, że w końcu zapytałam czym pachnie, a ona mi wypaliła, że Angel Muglera. Byłam w szoku! Od tamtej pory twierdzę, że zapach perfum tworzy się dopiero indywidualnie na skórze! Te same perfumy na różnych osobach inaczej pachną.

 

Przetestowałam. Nuty zwłok nie czuję, za to zdecydowanie czuć nutę mokrej ziemi po deszczu. Ogólnie dużo czekolady, pralinek i czegoś zimnego.

 

Najbardziej rozśmieszyła mnie ta "trupia nuta", która się pojawia co któryś wpis. Bardziej pasowało by stwierdzenie, że zapach ten czy tamten jest "pogrzebowy", czyli związany z dużą ilością kwiatów oraz wieńców. Taki zapach często czułam wchodząc do kwiaciarni.

 

Najbardziej zmysłowy zapach jakiego doświadczyłam. Mam go od roku, ale znam od dawna. Bardzo intrygujący, anielski i demoniczny zarazem. Albo Cię zniewoli albo go znienawidzisz. Albo Twój mężczyzna Cię w nim pokocha bez opamiętania albo zapach Go onieśmieli. Nie można być obojętnym wobec tego zapachu, nie jest On dla każdego.
To Kobieta o twarzy Anioła a duszy uśpionego Demona. Spróbuj go obudzić...

 

Wstydziłabym się wyjść w tym na ulicę. Zachęcona wieloma pozytywnymi komentarzami, kupiłam 5ml flakonik. Całe szczęście, że nie skusiłam się na więcej. Jak dla mnie to pieniądze wyrzucone w błoto. Tak jak Lolita Lempicka, pachnie naprawdę jakąś stęchlizną, jest bardzo nieprzyjemny, ale trzeba przyznać, że niezwykle trwały. Nawet po kąpieli nie mogłam się go pozbyć z nadgarstka.

 

To prawda, że ciężki, ale uzależniający, moja mama go nienawidzi, a ja uwielbiam.

 

Tylko dla fanek bardzo ciężkich zapachów. Zdecydowanie tylko na wieczór. Nie wyobrażam sobie, że ktoś spryskuje się Angel idąc rano po bułki.

 

Bardzo lubię Wasze komentarze. Ja należę do tych osób, którym Angel się niezbyt podoba. Wg mnie ten zapach to taka ciekawostka, którą można odkryć, zakochać się lub znienawidzić i szybko zapomnieć nawet w przypadku zakochania. Ten zapach bowiem jest urzekający i zaskakujący. Lecz wydaje mi się, że on nie spełnia się w praktyce. Nie wyobrażam sobie jak można tym się popsikać, a co dopiero jak można tego używać przez 7 lat!!! Ten zapach to nie zapach perfum. Jeśli ktoś w ten sposób pachnie, to mnie odpycha. Angel nie ma w sobie nic niebiańskiego... Wg mnie ma dwa oblicza. Jedno - przypalony karmel, wata cukrowa, to wszystko wymieszane z odrobiną czegoś na kształt słodkiego pieprzu i pozostawione na słońcu, by dojrzało. Drugie oblicze - zapach stęchlizny, ciemnej piwnicy, jednak tak słodkie, że przywodzące na myśl ponury pogrzeb. Faktycznie, trupia nuta to oklepane stwierdzenie, ale jak najbardziej słuszne. Zapach ciekawy, jednak spotkałam go już wcześniej, lecz nie w postaci perfum. Bo wg mnie tego nie da się używać na ciało, jako perfum.

 

Hmmmmmm, zapach na początku wydał mi się trochę dziwny, taki ciężki, jednak teraz nie zamieniałabym go na żaden inny na świecie, przekonał mnie do siebie swoją niepowtarzalnością ;)
polecam jak najbardziej.

 

Perfumy, które dodają niezwykłej pewności siebie;) Najcudniejszy zapach na świecie. Polecam serdecznie!

 

Zapach niezaprzeczalnie ma coś w sobie jednak choć lubię "ciężkie" perfumy do niego jeszcze chyba nie dojrzałam. Mam tylko jedną maleńką uwagę... Niekoniecznie zachwycajcie nim współpracowników, zwłaszcza jeśli spędzacie cały dzień w niewielkim biurze..

 

Najładniejszy -najgłębszy zapach damski jaki wąchałem. Kupiłem dla żony brunetki(dla blondynek chyba nie bardzo.)Bardzo trwały, niepowtarzalny, nie obwąchany jak Chanel, Boss itp. Na lato mogą być za mocne. Polecam. Zjawiskowe.

 

Moje Drogie, oczywiście, że te perfumy są piękne, zniewalające i jedyne w swoim rodzaju, ale po pierwsze jako, że są dość specyficzne i jak zaznaczyła osoba przede mną, do najlżejszych nie należą, dlatego też należy ich używać bardzo rozważnie i rozsądnie. Ten zapach w nadmiernej ilości /jak wszystko właściwie chyba/ na pewno może wywoływać efekt wprost przeciwny do zamierzonego i stracić całą swoją magię. To na pewno nie są odświeżające cytrusowe nuty by się nimi szczodrze skrapiać. Za mną ten zapach długo chodził. Ale chyba musiałam do niego trochę dojrzeć. I żeby przekonać się, czy jest to rzeczywiście to, zaczęłam od bardzo miłego zestawu: 15ml perfum + miniatura balsamu do ciała. Jestem zauroczona i zakochana, najchętniej zasypiałabym z nosem w Angel;) Ale myślę, że to 15ml wystarczy mi na dość długo, wystarczą 2 niewielkie krople by zapach utrzymywał się i rozkwitał przez cały dzień /nie potrafię z niego zrezygnować w ciągu dnia :))/ Polecam go wszystkim kobietom świadomym swojej kobiecości. I nie chodzi mi o to, by emanować seksem lecz podkreślić jedynie zmysłowo własne ja. Myślę, że ten zapach jest do tego wprost stworzony i niezawodny.

 

Oczywiście, że komentarze nie są napisane przez Dolce.pl bo nie wszystkie są pozytywne i nikt by nie zawracał sobie tym głowy. Ja na przykład uwielbiam perfumy i w ten sposób staram się pomóc innym w wyborze. Nie neguję żadnego zapachu, ani też nie uważam któregoś za najlepszy na świecie, bo każdy ma swój gust. A "Angel" do najlżejszych nie należy, spodoba się jako zapach orientalno-słodkawy, na wieczór, bardzo trwały!

 

Te odjechane, magiczne, polecające komentarze piszą sami prowadzący perfumerię :/

Przyp. Dolce.pl: Wcale nie!!!

 

Jak może się coś takiego podobać. Nie znałam tego zapachu aż do dzisiaj. Dostałam próbkę przy zakupie innych perfum. To jest jakiś koszmar. Te perfumy są w złym guście. Na pewno nie dla kobiety ceniącej luksus. No może dla jakiejś małolaty lubiącej zwracać na siebie uwagę. Fuj. Ohyda. Ból głowy.

 

Jest to zapach, którym uwodzi się mężczyzn!
Jest doskonałą kompilacją żaru, niewinności, słodyczy - kobiecości, nie było mężczyzny, który nie zapytałby, co to za zapach....
Nie było kobiety, która nie prosiłaby mnie by zdradzić jej sekret:) Zapach dla kobiet z wyobraźnią, pasją, ogromną mocą:)) Uwodzi i trafia w samo sedno męskich serc:) Polecam!!

 

Prześliczny zapach, zawsze o nim marzyłam, a dzisiaj dostałam go w prezencie od Ukochanego Mężczyzny :)

 

Dla mnie za słodki, duszący, zapach palonych pralinek prześladował mnie pół dnia, ale cóż, rozumiem, może się podobać.

 

Są cudowne i podobają się każdemu facetowi z jakim się spotykałam.... :D.

 

Kocham, kocham, kocham zawsze muszę je mieć w swojej kolekcji, czy to lato czy zima nie mogę się oprzeć...

 

Uwielbiam ten zapach. Wyczuję go wszędzie, ale na pewno nie jest dla każdego i lepiej nie kupować go w ciemno. Jest intensywny, niepowtarzalny i bardzo charakterystyczny, a co się z tym wiąże, uważam, że nie każda kobieta musi czuć się z takim zapachem dobrze i umieć go nosić. Mnie uzależnił od samego początku, a poznałam go jako młode dziewczę i od 12 lat nie znalazłam niczego co mogłoby się z nim równać.

 

Pleśń, zgnilizna, piwniczna wilgoć, jakiś sfermentowany syrop sprzed 10 lat i wszystko to polane przypaloną czekoladą!!! Fe! Smród jakich mało! Nawet do WC bym tego nie użyła.
Drogie Panie, to 'coś' nie pachnie, tylko od tego nos odpada.
I niech żadna nie próbuje pisać, że ten zapach podoba się facetom. Jeden chciał mnie z auta wyrzucić po wizycie w perfumerii stacjonarnej, po użyciu Angel. I klął jak szewc, że musi mnie wąchać.
Duszący, przygnębiający, po prostu śmierdzi!!!

 

Zamówiłam w ciemno i cóż... kompletnie nie mój zapach:( No cóż, będę miała nauczkę! Buźka.

 

Gdy spryskałam nadgarstek, poczułam lekarstwa, a dosłownie syrop na kaszel. Później nuta nabrała mocnego, słodkiego, jakby wata cukrowa, akcentu. Zapach na pewno jest bardzo trwały, ale czy piękny??? Hmmm...????

 

A znacie mądrą maksymę, że o gustach się nie dyskutuje?

 

Hmmm, tak jak myślałam, ten zapach albo się kocha, albo nie trawi... Używam go od 7 lat i nie znudził mi się ani przez sekundę :) Przez te wszystkie lata zaobserwowałam jedną ciekawą zależność - kobiety, które go nie używają, nienawidzą go! Natomiast nie spotkałam jeszcze mężczyzny, któremu by się ten zapach nie podobał. Miałam wiele przypadków, w których obcy mężczyźnie pytali mnie o to czym pachnę, bo powalał ich na kolana :) Jest mocny, seksowny, pyszny i uzależniający... Jestem szatynką i myślę, że właśnie do takiego typu urody zapach pasuje idealnie :)

 

Kiedyś go uwielbiałam, trwało to przez jakiś czas. Dziś ilekroć do niego wracam, nie jestem w stanie się zdobyć na zaaplikowanie sobie choćby małej ilości. Jest duszący, odpychający i po prostu śmierdzi. Zostało jeszcze dobre pół buteleczki, ale coraz bardziej wątpię, czy będę w stanie zużyć je do końca. Ta ciężka, kleista gorzka słodycz jest bardzo kontrowersyjna, jak dla mnie, niestety już za ciężka. Za to bardzo odpowiada mi młodsza i lżejsza wersja Angel - Innocent.

 

Paczula w wysokim stężeniu pachnie pleśnią. Paczuli w czystej formie jest obowiązkowym zapachem cmentarników czarnych. Dla wielu zwykłych użytkowników perfum paczulia nadaje perfumom seksowność, zastosowane w niewielkich, mocno rozrzedzonych dawkach (trochę zgnilizny, ale tylko trochę = sexy); tutaj w połączeniu z watą cukrową i czekoladą. Chyba trudno w tym zjeść obiad.