Jimmy Choo Man

Michał H.

Premiera 2014? Hm... Gdybym wcześniej nie znał pewnego zapachu to bym pomyślał, że to jest właśnie to - świeży, lekko słodkawy, fajny, do biura i na co dzień, ale i na spacer z ukochaną też się nada. :) Potrafi zachwycić nie jedno kobiece serce... Panów również. :) Jednak problem w tym, że ten zapach na mnie pachnie jak wierna kopia 212 Caroliny Herrery i ciężko mi znaleźć jakieś większe różnice w obu zapachach. Jedyną, co dla niektórych będzie zasadniczą różnicą jest to, że woda Jimmy Choo jest sporo tańsza od 212, ale z kolei 212 atakuje potencjalnego użytkownika szerszym arsenałem w postaci wszelkiej maści zestawów, żeli pod prysznic czy dezodorantów, czego nie uświadczymy w linii zapachowej Jimmy'ego. Jedną gwiazdkę odejmuję za kopię 212, drugą - za to , że to mimo wszystko to nic odkrywczego, ani szałowego. Z trampek nie wyrywa, ale ogólnie jest dobrze. W ocenach nie ma połówek, bo wtedy dostała by 3,5 i myślę, że to by była sprawiedliwa ocena tej wody. Jakiś gniot to też nie jest, ale na wybitne dzieło na miarę zapachu dekady też sporo brakuje. Pozdrawiam, Michał :)