Issey Miyake L'Eau Bleue D'Issey pour Homme

Woda toaletowa spray 75ml
Cena Dolce.pl 156 zł   2,08 zł/ml
Dostępny. Wysyłka w 1 - 4 dni roboczych *
szt.
0
1
3
0

Wybory użytkowników

Uwielbiam
+1 ukryty
Używam
nyn
+2 ukrytych

Twoja opinia

Chcesz zarezerwować pseudonim i mieć awatar?
Utwórz profil publiczny Dolce.pl!
  • Baw się i pisz, co myślisz!

    Opinie pomagają konsumentom, ułatwiając wybór dobrego produktu. Ważne są też opinie krytyczne, bo dzięki którym unikniemy kupna bubla.

Opinie o Issey Miyake L'Eau Bleue D'Issey pour Homme

Tak, to jeden z tych zapachów, które sprawiają, że świat wydaje się niesamowity... Fascynuje od pierwszej chwili... Woń absolutnie wiosenna. Zapach powietrza po burzy? Pewnie, że tak! Dodałbym jeszcze jagody jałowca, mech dębowy i, wybaczcie trywializm, rozgniecione dżdżownice, których pełno na chodniku po wiosennych wyładowaniach. Dla kontrastu - suche siano i dużo, dużo ziół... Istny tajemniczy ogród! Zgadzam się z Bartem - mimo, że to woń pełna kontrastów, bije od niej chłód, czuć wilgoć... Zioła ewokują ciepło, mech dębowy (zapewne stąd skojarzenia z rozgniecionymi dżdżownicami) i jagody jałowca - chłód. Zdecydowanie mój najukochańszy zapach od Issey'a. Wart grzechu!

 

Piękny! Przypomina mi Z Zegna Extreme, jeśli ktoś kojarzy te wycofane już z produkcji perfumy.

 

Fenomenalny zapach. Nie wiem dlaczego został wycofany z produkcji. Deszczowy las, kwiaty, zioła, mchy. Zielono mi... :)

 

Numer jeden z męskich perfum! Zapach powietrza po burzy, mchów, lasu, nieraz żywicy, nieraz ziół czy pieprzu, za każdym razem inne oblicze. Jest zupełnie inny w lato - ma ogonek lawendowo-szalwiowo-rozmarynowy, a zupełnie inny w zimę - pieprzny jak Azzaro Chrome i burzowato-powietrzny. Za każdym razem zachwyt. Mój facet używa ich już chyba z 9 lat.

 

Chyba jedne z oryginalniejszych perfum w ciągu ostatnich lat. Świeże, pachną powietrzem po burzy i rześkością. Dla mnie super wybór na każdą porę roku! Fajnie, że po dłuższej nieobecności znowu powróciły :)

 

Mnie z kolei się kojarzył z zapachem pokrzyw w lesie podczas lata - duszącym, mało przyjemnym. Miałem i nie wrócę.

 

Pachnie jakby był jednoskładnikowym zapachem. Powietrze po deszczu? Nie. Mokry mech dębowy. Przypomina mi nielubianą bazę Lanvina L'homme Sport.

 

W tym, co napisałeś, jest coś metafizycznego. W pełni się z Tobą zgadzam. Ten zapach oddaje niepojęte dostojeństwo starych nagrobków. Przywołuje jakąś niewysłowioną ciszę, tajemnicę, nadrzeczywistość... Śmierć? A może jakiś pierwiastek przemijania, być może nieuchronności śmierci... Zapach-tajemnica.
Uwaga do Dolce: Wyrażeń typu "mimo że" czy "pomimo że" nie rozdzielamy przecinkiem. Proszę to wziąć pod rozwagę. Dziękuję.

 

Witam przyjacielu, kupno tej wody nie podlega dyskusji, jak napisałeś, chłodna w odbiorze, a kobiety lgną do niej jak muchy do miodu, zaznaczam, że jestem żonaty i tu zaczynają się kłopoty, koleżanki >żony< niby chcą powąchać, a kończy się tym, że całują mnie w kark i wytłumacz tu, że chciały tylko powąchać!!!
Afrodyzjak.

 

Bobi, 90% naszej kolekcji składa się chyba z tych samych zapachów ;) Opium od YSL, Envy od Gucci, London od Burberry i teraz ten fantastyczny Issey Miyake, o którym wspominałem w innych tematach, gdzie poruszany był temat wody idealnej na letni okres. Oczywiście nie pisałem o nim w tym temacie, aby zbytnio nie rozpopularyzować tego jakże intrygującego zapachu, ale z drugiej strony jest on na tyle dziwaczny, że CI mniej odważni na pewno go nie kupią i dobrze :). Zapach jest bardzo zimny w odbiorze, jak tutaj już ktoś u góry napisał ZERO ciepła i zgadzam się z tym w 100%. Nuty bardzo ewoluują na skórze, więc odbieramy go jako żyjącego na skórze ;) - to się ceni. L'eau Bleue D'issey jest bardzo lotnym zapachem. Wczoraj, kiedy przyszedłem do pracy na 9, koleżanka o godzinie 13 stwierdziła, że cały salon mną pachnie... ;) Ten zapach jest bardzo, ale to bardzo oryginalny, wyróżniający się na tle pospolitych "zapaszków". Nuty są wręcz świdrujące, bardzo szybko rozprzestrzeniają się poza okolice naszego karku... Ale to, co najbardziej przyciąga do Issey, to jego inność. Zapach jest najdziwniej pachnącą wodą, jaką miałem okazję w życiu powąchać. Kojarzy się z wodą morską, ziołami, trawą, przyprawami i wreszcie imbirem z miętą - coś fantastycznego! Bobi faktycznie, coś jest w Twoim porównaniu tego zapachu do powietrza po burzy :). To bardzo cierpka, chłodna w swoim przekazie woda, która ma niesamowitą moc przekazu i działa bardzo, ale to bardzo orzeźwiająco, śmiem twierdzić, że orzeźwia lepiej, niż cooltowy Cool Water... 9,5/10. PS. Żel pod prysznic też jest fantastyczny, dlatego polecam kupić w zestawie :)

 

Ten zapach jest po prostu piękny, teraz na wiosnę w sam raz, chciałem kupić sobie Energise Bosa, ale chyba jednak kupie tego Isseya i jeszcze Guessa zielonego którego odkryłem przypadkiem. Zgadzam się z Berkovem, że ten zapach ma coś w sobie metalicznego.
Tak pachnie powietrze po burzy.

 

Napisałem tę opinię w czerwcu jak go kupiłem, zmieniła się ona radykalnie po 2 tygodniach używania. Nie polecam naprawdę. Oczarowany byłem tym zapachem w perfumerii i żałuje. Zapach nie mający w ogóle świeżości, pachnie się lasem, zapach denny i bardzo nietrwały. Gdybym mógł cofnąć czas, to wziąłbym Diora Homme albo nawet zwykłego Isseya. Nie jest to kwestia przyzwyczajenia, bo Good Life poznałem 8 lat temu i do dziś jestem nim oczarowany.

 

Moim zdaniem, przy całym szacunku dla zwykłego Issey, Blue jest dużo bardziej ciekawy, kontrowersyjny, a więc taki jaki ja uwielbiam. O ile opakowanie kojarzy mi się z BLV Bulgari, to zapach zupełnie inna bajka. Mimo, że jest trwały i kontrowersyjny, to jednak do zniesienia w przeciwieństwie do perfum w/w.

 

Piękny zapach, po pierwszym psiknięciu typowy początek dla marki Issey, ale po chwili to, co poczułem rozłożyło mnie na łopatki. Może jestem nawiedzony :D, ale ten zapach kojarzy mi się równocześnie z Oceanem i Kwiatami. Świetny

I oczywiście POLECAM.

 

Polecam. Zapach specyficzny. Radzę wypróbować w perfumerii lub kupić próbkę. Morsko, ziołowy, nieco cierpki. Nie obciąża, lecz jakoś nie jestem przekonany czy sprawdzi się w temp +30st.C. Elegancki, seksowny i chłodny. ZERO ciepła. Zwróćcie na to uwagę. Bardzo trwały, do tego mało popularny. Polecam.

 

Za pierwszy razem jak powąchałem, wydal się mi nieładny, choć inny, ale nieładny... Ale gdy po kilku tygodniach spróbowałem go na skórze, to zupełnie zmienił swoje oblicze. Na ryku męskich zapachów można dostać albo cytrusy, albo korzenne, albo mydlane (nowa Prada - fuj, ohyda). Mijake bym włożył do kategorii cytrusów, chociaż dziwnych. Na pewno jest oryginalny i choć na pozór cytrusowy, to wcale nie taki świeży i gładki. Myślę, że ma źle dobrany design, butelka mówi o lekkości, świeżości, jasności i klarowności (czyste niebieskie niebo), a sam zapach ma coś w tyle, jakby coś metalicznego, eterycznego, ciężkiego. Używam i bardzo się podoba nie tylko mnie, ale to naprawdę dziwny zapach, ma dwa ja, to świeże i to ciężkie - niesamowite połączenie, wręcz paradoksalne... Polecam, ale stanowczo nie na papierku, musicie z nim pochodzić dzień, bo za każdym razem, gdy go wącham, smakuje inaczej.

 

Doskonały zapach dla mężczyzn, którzy wiedzą czego chcą. Na początku uderza zapachem cytrusowo anyżowym z odrobiną ostrego imbiru.
Na końcu rozwija się do żywiczno-piżmowego zapachu wytwornych męskich perfum.
Obsługa sklepu pierwsza klasa. Przesyłka w 2 dni.

 

A skąd mała wiesz jak pachnie McGyver? :)
On zawsze pachniał naturalnie - więc nie obniżajmy rangi tych perfum :)

 

Kiedyś po pijaku poznałam takiego kolesia, któremu mówiłam, że pachnie jak McGyver :) Jak się okazało miał na sobie właśnie te perfumy... No comment ha ha

 

Zapach jak najbardziej oryginalny, kojarzy mi się ze świętem zmarłych, ale pozytywnie - Francja.

 

Nie testujcie tego zapachu na papierkach, dopiero na ciele pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Przyjemny, daje uczucie przebywania na łące pośród kwiatów i ziół.